Co dalej z katowickim rynkiem? Już wiemy

Lata pracy, projektów, planów i tysiące pomysłów. Efekt – jak na razie mało widoczny. I choć praca na rynku wre, nie do końca wiadomo, w którą stronę powinna zmierzać. – Dosyć pilnie przeanalizowałem wszystkie komentarze radiowe, telewizyjne i prasowe, i czas podjąć dalsze decyzje – mówi Piotr Uszok, prezydent Katowic. Co dalej? – trudne pytanie, na które odpowiedzi w Katowicach szukano kilkanaście lat. Teraz udało się wypracować wiążącą konkluzję. – To co nazywamy rynkiem, nigdy nie było rynkiem. Rynek ma swoje historyczne i prawne uwarunkowania, znaczenia. Nasze miasto było budowane inaczej, mówimy raczej o centralnej przestrzeni publicznej – tłumaczy Piotr Uszok, prezydent Katowic.
Stąd też wyłonienie zwycięzcy konkursu na rynek było niemożliwe. Teraz projekt, który oceniono najwyżej, podlegał będzie modyfikacji tak, by mógł stać się “centralną przestrzenią publiczną”. – Zakładamy, że z całego świata, z całej Europy na pewno mogą wziąć udział w przetargu drużyny, które zechcą się pokłonić nad tą pracą – informuje Michał Buszek, architekt miejski.
A jeżeli cała Europa, a może nawet świat nad tym miejscem się pokłoni, to jest szansa, że coś z tego wyjdzie. – Jest może nadzieja, że ta przestrzeń zostanie wykreowana. Chociaż te działania są podejmowane w tej chwili, to nie pokazują jeszcze jasnej wizji, czym ten rynek mógłby być. Na pewno musiałby, żeby pełnić swoją funkcję, być znaczącym miejscem symbolicznym – stwierdza Krzysztof Bierwiaczonek, socjolog miasta. Miejscem, do którego podobnie jak choćby w Tychach będzie można przyjść, żeby po prostu posiedzieć.
Mimo wszystko jest pewien sukces, choć rynek, czy też “centralna przestrzeń publiczna” jest jeszcze nieukończona, już ma szansę na nagrodę – betonową kostkę Stowarzyszenia Moje Miasto. – To musiałoby być nominowane co roku. De facto dzieje się w tym roku to, że jest przebudowywana infrastruktura. To też jest trochę postawienie na głowie – zaczynamy od tego co jest na końcu – stwierdza Łukasz Brzęczek, Stowarzyszenie Moje Miasto.
Tymczasem poprzeczka architektom została podniesiona. Najpierw modernizuje się podłoże, a potem na tym, co powstanie, coś trzeba będzie postawić. – Katowice są miastem o zupełnie innej historii, więc chyba nie powinniśmy marzyć w ogóle o tego typu przestrzeni, raczej o reprezentacyjnej przestrzeni publicznej. Pytanie, czy będziemy ją mieli? Na chwilę obecną wydaje mi się, że ciężko powiedzieć po tym rozstrzygnięciu, które de facto nie jest rozstrzygnięciem – dodaje Łukasz Brzęczek, Stowarzyszenie Moje Miasto.
Jak zapewniają urzędnicy, jeszcze w tym roku będzie wiadomo, kto z detalami zaprojektuje centrum Katowic. W przyszłym roku ruszyć mają pierwsze prace, kiedy się zakończą – nie wiadomo.