Co dalej z kopalnią Kazimierz-Juliusz?
– Problemem pozostaje kopalnia Kazimierz-Juliusz – przyznaje w rozmowie z portalem wnp.pl prezes KHW Roman Łój. – Praktycznie zostały tam do wyeksploatowania cztery ściany. Później w grę wchodzą tylko “systemy podbierkowe”. Ale w ich przypadku wydobycie jest niewielkie. Z takiej ilości węgla kopalnia przy obecnym zatrudnieniu i strukturze nie będzie w stanie się utrzymać. Gdyby ta kopalnia miała pozostać docelowo przy eksploatacji “podbierkowej”, to maksymalne zatrudnienie oceniamy na poziomie 600-650 osób. A obecnie jest to ok. 1200 osób.
Według Jerzego Markowskiego, byłego wiceministra gospodarki, zarząd holdingu będzie musiał niebawem podjąć decyzje dotyczące przyszłości Kazimierza-Juliusza. Markowski nie ukrywa, że ma osobisty sentyment do tej kopalni.
– W przypadku kopalni Kazimierz-Juliusz zarząd Katowickiego Holdingu Węglowego musi ocenić, co dla niego jest bardziej opłacalne: likwidowanie kopalni czy też utrzymywanie niskiego poziomu produkcji – zaznacza w rozmowie z portalem wnp.pl Jerzy Markowski. I dodaje, że nie należy porównywać sytuacji kopalni Kazimierz-Juliusz z sytuacją kopalni Silesia. Dlatego, że w przypadku kopalni Kazimierz-Juliusz sczerpały się zasoby, natomiast na Silesii jest ich ponad pół miliarda ton.
– Niemniej jednak radziłbym utrzymać tę kopalnię mocno zrestrukturyzowaną – ocenia w rozmowie z portalem wnp.pl Jerzy Markowski. – Tym bardziej, że załoga kopalni Kazimierz-Juliusz ma doświadczenie w pracy w trudnych, ekstremalnych warunkach górniczych. Mają takie doświadczenie, że przyjmą ich z otwartymi rękami w każdej kopalni KHW.
Niektórzy widzą w Kazimierzu-Juliuszu zakład, który w przyszłości przypominałby mały, prywatny Siltech. Jednak obecnie trudno powiedzieć, czy znalazłby się chętny na tę kopalnię.