Nurkowie wyłowili z wody ciało 11-letniej dziewczynki, która w czwartek po południu wpadła do Wisłoki w Jaśle (Podkarpackie). Dziecka, mimo reanimacji, nie udało się uratować – poinformował oficer prasowy jasielskiej policji asp. sztabowy Piotr Wojtunik. Wcześniej z rzeki wyłowiono mężczyznę, który skoczył do wody na pomoc dziecku. On także nie żyje.
Zgłoszenie do strażaków wpłynęło około godz. 17. w czwartek. Z dotychczasowych ustaleń wynika, że mężczyzna próbował pomóc dziewczynce, która zniknęła w Wisłoce, w pobliżu mostu przy ul. Mickiewicza w Jaśle. -Dno w tym miejscu jest nierówne, pełno tam wyrw, dołów. Dziecko wpadło do rzeki i porwał je wir. Na pomoc skoczył mężczyzna. Niestety oboje nie żyją – mówił Wojtunik. Poszukiwania dziecka trwały ponad 2 godziny.
Rzecznik Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Jaśle bryg. Wacław Pasterczyk mówił wcześniej, że mężczyznę po wyłowieniu z wody reanimowano około 40 minut. W akcji ratowniczej brało udział 6 zastępów strażaków, którzy mieli do dyspozycji łódkę, oraz 4 grupy wodno-nurkowe z Przemyśla, Sanoka i woj. małopolskiego.
(źródło: PAP/TVP Info)