RegionWiadomość dnia

Coraz więcej bezrobotnych decyduje się na własny biznes

To był precyzyjnie zrealizowany plan, a dokładniej rzecz ujmując biznes plan. Ponad rok temu Krzysztof Żurawski rzucił pracę w fabryce i jako bezrobotny zaczął walczyć o środki na własną działalność. W urzędzie pracy na nowy start wywalczył piętnaście tysięcy złotych. – Akurat w moją działalność drugie tyle musiałem włożyć – wyznaje.

Jednak interes szybko zaczął się kręcić. Szybko pojawili się też klienci. – Ten tatuaż był robiony rok temu, ten już robimy trzecią sesję. Jest tutaj przyjemna atmosfera, więc można wysiedzieć – mówi Kamil Janeczek, klient

Dziś właściciel studia tatuażu zarabia dziesięć razy tyle, co w fabryce. Na sesję do niego trzeba się zapisywać. – Mam więcej czasu dla dzieci pomimo tego, że ten mój harmonogram jest dość napięty i mam tego dużo. Ale przede wszystkim robię to, co lubię i to jest najważniejsze. Nie męczy mnie to, nikt mi nic nie każe, kiedy chce mogę wstać, mogę wyjść, mogę odpocząć, mogę się napić herbaty, na wszystko znajduję czas – wymienia zalety prowadzenia własnego biznesu Żurawski.

Przedsiębiorców, którzy jak Krzysztof Żurawski korzystają z dotacji jest coraz więcej. W zeszłym roku w województwie śląskim było ich o prawie dwa tysiące więcej niż w 2008 rok. – Te osoby, które otrzymują dotację nie są pozostawione same sobie. To jest tak, że one muszą utrzymać firmę przez rok. Natomiast przez rok mogą liczyć na kontakt i wsparcie ze strony doradcy-opiekuna projektu – podkreśla Paulina Cius z Wojewódzkiego Urzędu Pracy.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Projekt na własne życie na nowo musiała napisać Agnieszka Pulszyńska-Książek, która kilka lat temu miała wypadek. Jest niepełnosprawna. Ale to właśnie niepełnosprawność otworzyła przed nią nowe możliwości. Skorzystała z dotacji państwowego funduszu rehabilitacji osób niepełnosprawnych i otworzyła cygarowy biznes. – Jako jedyni w Polsce prowadzimy pokazy zwijania cygar. Wiedzę na początku czerpaliśmy z książek, później mieliśmy możliwość szkolenia się u profesjonalistów z Kuby i Hondurasu – stwierdza.

To głównie unijne środki czekają na przyszłych przedsiębiorców. Lista projektów, z których można otrzymać pieniądze, jest dostępna na internetowych stronach wojewódzkiego urzędu pracy. Jednym z nich jest projekt realizowany w Tychach i sąsiednich powiatach. – Program jest skierowany przede wszystkim do osób bezrobotnych, do kobiet powracających na rynek pracy, stąd te osoby były preferowane – tłumaczy Zbigniew Gieleciak z Okręgowej Izby Przemysłowo-Handlowej w Tychach. Do programu mogą zakwalifikować się również te panie, które są aktywne zawodowo.

Do zawodowej aktywności, po otrzymaniu trzydziestu tysięcy złotych dotacji, mogła wrócić Joanna Gąsior. Po urlopie macierzyńskim i wychowawczym straciła pracę. Jedyną szansą na godne życie było otworzenie własnej pracowni krawieckiej. Od tego momentu minęły trzy miesiące. – Mamy w planie poszerzyć lokal, bo wiadomo, że na takim metrażu to będzie nam ciasno i są takie perspektywy, żeby rozwinąć skrzydła – przyznaje.

Bo żeby móc wzlecieć, każdy z nich musiał znaleźć w sobie odwagę, by przekuć pasję w coś, na czym da się zarobić.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button