KrajRegionWiadomość dnia

Cud św.Jana Pawła II w Częstochowie: Kładłam obrazek Jana Pawła II na brzuchu… Historia cudownych narodzin Glorii Marii!

-Gloria ważyła 86 dkg. Była taka, ona się mieściła na jednej dłoni – mówi matka Glorii Marii. Dziewczynka przyszła na świat w 28. tygodniu ciąży. Cesarskie cięcie było jedyną szansą na to, aby dziecko nie zmarło w łonie matki. -Niewydolność łożyska i brak właściwego środowiska wewnątrz macicy powodowały, że mama już więcej nie oferowała swojej córce – mówi prof. Jerzy Sikora, Oddział Perinatologii i Ginekologii CSK ŚUM. W 2005 roku, gdy urodziła się Gloria, Joanna Wrona była już matką dwóch zdrowych córek. -To była decyzja podjęta pod wpływem nauki Jana Pawła II. Wiedziałam, że tej odwagi, tej siły do tego żeby po raz trzeci zostać mamą dodał mi właśnie Jan Paweł II – mówi Joanna Wrona, matka Glorii Marii. Papież, który ponad 30 lat temu, podczas wizyty na Wawelu poświęcił i podpisał ten obrazek. Ofiarował go, nieżyjącemu już ojcu Bernardowi Kulińskiemu z myślą o ciężko chorej kobiecie. -Ten obrazek w końcu nie trafił do tej kobiety i on mi na odchodne dał ten obrazek i mówi – Jacek, przyda ci się, przyda ci się to kiedyś w życiu – wspomina Jacek Wrona, ojciec Glorii Marii.

ZDJĘCIA: Przyjście na świat i uzdrowienie Glorii Marii z Częstochowy to kolejny cud św.Jana Pawła II
 
Ten sam obrazek, podczas robienia porządków, przypadkiem znalazła matka Glorii. Podczas ciąży, kładła go na brzuchu z nadzieją, że Ojciec Święty pomoże uratować jej dziecko. -On przy nas jest i wiem tylko to, że nic nam się nie stanie dzięki niemu, że on nad nami czuwa – tak samo jak anioł – mówi Joanna Wrona, matka Glorii Marii. Czuwał także wtedy, gdy stan Glorii był dramatyczny. Wiara i modlitwa pomogły jej matce przetrwać najtrudniejsze chwile. –Miałam do podpisania dokumenty, w których musiałam zadecydować co uczynić z ciałem dziecka, więc taki trudny moment dla mamy, a jednocześnie to potwierdza że lekarze nie spodziewali się, że jest jakakolwiek nadzieja – mówi Joanna Wrona, matka Glorii Marii.

Choć środowisko medyczne nie mówi wprost o cudzie, profesor Jerzy Sikora, który opiekował się matką i dzieckiem, przyznaje że noworodki o tak skrajnie niskiej masie, często nie mają szans na życie bez zdrowotnych powikłań. -Głęboka niedojrzałość różnych narządów, głównie płuc i czasami ośrodkowego układu nerwowego. One potem chorują, mają problemy, one się gorzej rozwijają, one jakby odstają od swoich rówieśników – podkreśla prof. Jerzy Sikora, Oddział Perinatologii i Ginekologii CSK ŚUM. Mimo to, dziewczynka jest zdrowa i rozwija się prawidłowo. W lipcu, skończy 9 lat. -Już dużo osób o mnie wie, ale mam takiego jednego kolegę, który nie wierzy w cuda – mówi sama Gloria Maria. Bo sceptyków nadal nie brakuje. Historia Glorii Marii opisana została w kilku książkach. Rodzinę odwiedzały telewizje z całego świata. Jej przyjście na świat i cudowne wyzdrowienie było jednym z dowodów w procesie beatyfikacyjnym Papieża Polaka.

-W Biblii jest nawet powiedziane, że choćby umarli zmartwychwstali to i tak część osób nie uwierzy w to, więc w tym momencie to już jest tylko i wyłącznie kwestia wiary – przyznaje Jacek Wrona, ojciec Glorii Marii. W Watykanie istnieje pokaźna dokumentacja cudownych uzdrowień, dokonanych dzięki wstawiennictwu Jana Pawła II. Wśród nich to, francuskiej siostry zakonnej Marie Simon-Pierre, u której zdiagnozowano postępującego Parkinsona. Wiara i modlitwa pomogły także prawniczce z Kostaryki. Kobieta, mimo nowotworu i diagnozy oznaczającej śmierć, całkowicie wyzdrowiała. Jej przypadek, uznano za cud, niezbędy do dzisiejszej kanonizacji. -Do końca nie wiadomo jak potoczą się losy człowieka, który nie ma szans na przeżycie, a jednak jest ktoś kto o tym życiu decyduje, poza ludźmi – podsumowuje Joanna Wrona, matka Glorii Marii.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button