Cukierki z żywym nadzieniem

Maciej Staniszewski kupując cukierki w katowickim hipermarkecie Auchan nie spodziewał się nadzienia w postaci robaków. – Nie patrząc do środka włożyłem to do ust, po czym spojrzałem na opakowanie, na którym zostały ładne robaczki – mówi. Zażenowany klient przyszedł do sklepu jeszcze raz – tym razem z dyktafonem. Z nagrania wynika, że hipermarket nie poczuwa się do odpowiedzialności, a odpowiedzialnością za jakość towaru obarcza producenta.
– Odniosłem wrażenie, że mają to gdzieś. Tylko chcieli wydobyć ode mnie jak najwięcej informacji, aby jak najszybciej wycofać towar – wspomina rozmowę Staniszewski.
“To nie może być nasza wina” zarzeka się producent, firma Mieszko z Raciborza. W oświadczeniu przesłanym na adres redakcji firma podkreśla, że: “Cały proces technologiczny wytwarzania czekoladek jest ściśle kontrolowany, a wszystkie wymogi higieniczne i sanitarne są rygorystycznie przestrzegane. Problem obecności w słodyczach omacnicy i mklików pojawia się na etapie dystrybucji towaru i jego ekspozycji w sklepach”.
Co więcej feralny towar miał zniknąć z ekspozycji w hipermakecie. Tymczasem jak się przekonaliśmy nie zniknął i nadal da się go kupić.
– Stwierdziliśmy, że w tych nieszczęsnych cukierkach, które były przedmiotem skargi, były ślady żerowania owadów. W związku z czym polecono wycofać całą partię tych cukierków – podkreśla Elżbieta Jarosławiecka z katowickiego Sanepidu.
Jak się okazuje podobna sytuacja miała miejsce również trzy tygodnie temu. I znów w katowickim Auchan. – Te kokosanki strasznie lubiłam. Nie wiem jak one się dokładie nazywają. Patrzę na rękę, a tu pełno robaków. Wzięłam następne, bo jeszcze 10 miałam i wyrzuciłam je wszystkie – mówi Danuta Staniszewska.
– Chciałam klienta przeprosić za to niedopatrzenie z naszej strony. Należy mu się oczywiście zwrot gotówki i po tą gotówkę zapraszam go do punktu obsługi klienta. Należą mu się też oczywiście przeprosiny ze sklepu – przeprasza Dorota Patejko, rzecznik prasowy Auchan Polska.