Czarna rozpacz?

Kilometry taśmy filmowej, a na niej Śląsk. W różnych odcieniach i konfiguracjach.
Na ekrany wchodzi właśnie film Macieja Pieprzycy – “Drzazgi”. Reżyser jako rdzenny Ślązak postanowił zaprzeczyć stereotypom powielanym przez kolegów: Opowiadano tutaj głównie o biedzie, bezrobociu i braku perspektyw i na te aspekty głównie zwracano uwagę. Na te aspekty stawiano i takie miejsca tutaj pokazywano, czyli to było kuszące. Pieprzyca postanowił kusić czymś innym i opowiedział historię trójki młodych ludzi, którzy szukają miłości. I właśnie na takie, pogodne, obrazy ze Śląska, liczą widzowie. Cieszę się, że Śląsk został pokazany z punktu widzenia nie tylko góników, ale z punktu widzenia ludzi, którzy tutaj żyją, mieszkają, mają też inne problemy – mówi Danuta Grzesiak.
Trudno nie cieszyć się z tego, że region przeżywa oblężenie filmowców. W ubiegłym roku realizowano tu nie tylko “Drzazgi”, lecz także: “Senność” Magdaleny Piekorz, “Młyn i krzyż” Lecha Majewskiego, “Zgorszenie publiczne” Sławomira Fabickiego, “Od pełni do pełni” Tomasza Szarańskiego czy fragmenty “Idealnego faceta dla mojej dziewczyny” Tomasza Koneckiego. Wielu reżyserów wraca do korzeni. Tak jak Lech Majewski, który przyjechał tu nie sam, lecz w doborowym towarzystwie: Cieszę się, że mogłem tu ich przywieźć. To spod ręki tego reżysera wyszedł jeden z najbardziej znanych za granicą filmów o Śląsku – “Angelus”.
Coraz większe zróżnicowanie tematów filmów powstających w naszym regionie cieszy specjalistów. 100% To, że uprawniony jest taki termin jak filmy śląskie, albo kino śląskie, samo w sobie świadczy o tym, że mamy do czynienia z ważnym zjawiskiem. Bo trudno sobie wyobrazić, żeby ktoś używał takiego pojęcia jaki kino mazowieckie – uważa Jan F. Lewandowski krytyk filmowy.
Sami filmowcy zamiast teorii wolą działanie: Tej całej fali ponurych i pesymistycznych filmów o Śląsku postanowiliśmy z Maćkiem dać odpór tej nieprawdzie, która tutaj nas otacza – deklaruje Bartosz Kurowski, scenarzysta.
Stereotyp Ślązaka- umorusanego górnika powoli odchodzi w zapomnienie. Pytanie tylko, czy uda się zastąpić go wizerunkiem biznesmena.