Czarna skrzynka z prezydenckiego samolotu jeszcze dziś w Polsce
Dyrektor departamentu prasowo-informacyjnego MON pułkownik Wiesław Grzegorzewski tłumaczy, że trzecia skrzynka, to tak zwany rejestrator szybkiego dostępu, który skonstruowano w Polsce.
“Jest to nowoczesny sprzęt, coś w rodzaju dysku flash” – powiedział w rozmowie z IAR Grzegorzewski. Polski rejestrator zawiera dane techniczne samolotu, nie ma na nim zapisu rozmów w kabinie maszyny.
W codziennym użytkowaniu Tu-154 pozwala każdorazowo określić, czy maszyna jest sprawna przed lotem czy nie. Po włączeniu skrzynki zapala się czerwone lub zielone światło.
Dwie pozostałe czarne skrzynki z Tupolewa są nadal badane w Rosji przez specjalistów. Trzecia skrzynka z uwagi na mniej skomplikowaną budowę będzie z pewnością odczytana szybko – wyjaśnił pułkownik Grzegorzewski.
Z informacji podanych przez Prokuraturę Generalną skrzynka będzie przebadana w Instytucie Technicznym Wojsk Lotniczych.
Z odczytów przeprowadzonych do tej pory w Rosji wynika, iż piloci przed samą katastrofą zdawali sobie sprawę, że samolot może uderzyć w ziemię. Żaden z polskich prokuratorów pracujących na miejscu nie chce jednak powiedzieć, czy wiedzieli o tym tylko piloci czy też reszta pasażerów.
Śledczy nie chcą też spekulować na temat ewentualnych “nacisków” na dowódcę samolotu.
Część prokuratorów jest w drodze do Polski. W Moskwie zostaje Naczelny Prokurator Wojskowy, pułkownik Krzysztof Parulski.