KrajRegionWiadomość dnia

Czarne złoto wyjdzie Śląskowi bokiem? Jaka przyszłość czeka kopalnie i węglowe spółki?

Wyciągnąć wnioski ze spadkowej formy śląskiego górnictwa próbuje się nie od dziś. Ta branża ma już za sobą niejeden kryzys. Ale ten, który jest w tej chwili coraz częściej skłania do pytań o być albo nie być przemysłu węglowego na Śląsku. -Nie dyskutujemy czy nie będzie górnictwa, tylko dyskutujemy dzisiaj jakie to górnictwo powinno być, a chcielibyśmy żeby było czyste, było nowoczesne, innowatorskie, żeby ten węgiel wydobywany był w sposób trwale rentowny – podkreśla Wojciech Saługa, marszałek woj. śląskiego. Brzmi to utopijnie patrząc na tragiczną sytuację finansową wszystkich spółek węglowych ze Śląska. I chociaż bez zamykania kopalń i zwolnień trudno będzie im odzyskać płynność finansową, to każdy zlikwidowany zakład generować będzie nie tylko wysokie bezrobocie ale też wymierne straty w kasach śląskich miast. -My jako miasto musimy patrzeć nie tylko na te osoby, które pracują w Kopalni Makoszowy, ale na naszych mieszkańców po prostu, więc gdyby ta grupa osób straciła zatrudnienie to przeliczając takie średnie wynagrodzenie górnika tracimy w budżecie miasta około 10 milionów złotych rocznie – wylicza Ewa Weber, sekretarz miasta Zabrze.

 

 

Takie starty wywołałaby utrata miejsc pracy przez górników jedynej już w Zabrzu kopalni Makoszowy i tych, którzy zatrudnieni są w kopalniach na terenie sąsiednich miast. W efekcie dla całego województwa śląskiego oznaczałoby to gigantyczne sumy, bo w sektorze górniczym pracuje około 140 tysięcy osób. -Niewiele osób wie o tym, że górnictwo, upadek tego górnictwa oznacza upadek Śląska, upadek samorządu na Śląsku, bo jednak przychody z podatku od osób fizycznych i od osób prawnych są tak duże, że te samorządy nie mają racji bytu bez górnictwa – mówi Zygmunt Łukaszczyk, prezes Katowickiego Holdingu Węglowego. A górnictwo z kolei nie ma jej bez konkretnych i długofalowych pomysłów rządzących na ratowanie całej branży. –Decyzja musi być podjęta. Ona może się okazać nawet błędna, to ją idzie skorygować. Ale najgorzej jak tej decyzji nie ma. Dlatego mówię – konsekwencja w realizacji programu – mówi Witold Pustułka, prezes Wydawnictwa Górniczego.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

 

 

Ten od 45 lat realizowany jest w Niemczech. Od 1970 roku do dziś liczba górników zmalała czterokrotnie. Restrukturyzacja za Odrą jednak odbywała się dla pracowników tej branży bezboleśnie. Ostatnie kopalnie, według rządowych planów maja zostać zamknięte do końca 2018 roku. -Po utworzeniu z niemieckich spółek jednej spółki akcyjnej, powstał plan zamykania kopalni po kolei, żeby nie zamykać ich wszystkich naraz, żeby też pracownicy mieli oparcie socjalne i nie likwidować od razu miejsc pracy – mówi Andreas Filipiak, dyrektor sprzedaży Thiele GmbH & Co. Niemieckie firmy, które od lat zaopatrywały górnictwo teraz w większości dostarczają swoje produkty za granicę. W eksporcie ratunku szukać zaczynają też polskie firmy około górnicze. -Nie można przeinstalować się z firmy górniczej, która działa w 95 procentach na polskim rynku, że będziemy za dwa miesiące sprzedawać za granicę i sprzedaż będzie na tyle duża, że zapewni nam to potężne przychody, które będą w stanie utrzymać potężną rentowność firmy – mówi Dariusz Dźwigoł, wiceprezes Bumech S.A.

 

 

Również śląskim spółkom węglowym, które w ostatnim czasie są deficytowe, nie pomoże kolejne rządowe wsparcie, na takie jak prawdopodobnie będzie mogła liczyć w najbliższej przyszłości powstająca właśnie Nowa Kompania Węglowa, bez konkretnych decyzji o oszczędnościach i cięciu kosztów pracy. <.>

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button