Czarny Las będzie miał szopkę zrobioną w całości z zapałek

By z zapałek “wydłubać” coś takiego trzeba nie lada precyzji i cierpliwości. – Najpierw je palę, później je czyszczę – mówi Janusz Urbański, który buduje modele z zapałek. Potem dopiero można zacząć kleić. Żmudne to hobby i czasochłonne, ale panu Januszowi daje mnóstwo satysfakcji. Gdy kończy sklejać jeden model, w jego głowie rodzi się już kolejny. – Jak się człowiek w to wciągnie, to to jest jak narkotyk. Po prostu wstanę rano i już muszę coś poprawić, co wieczorem skleiłem – mówi. Skleja niemal siedem dni w tygodniu, o każdej porze dnia i nocy.
Ci, którzy mieli okazję zobaczyć efekt jego pracy, są pod dużym wrażeniem. Tak jak dziennikarz, Tadeusz Piątkowski. – Zobaczyliśmy to jego hobby i stwierdziliśmy: to facet pozytywnie zakręcony, to trzeba mieć pasję. Te konstrukcję, które widziałem, wieże wyciągowe, mosty, wiatraki, są naprawdę fajne – wymienia. Na tyle, że postanowił modelarza namówić, by ten zbudował z zapałek bożonarodzeniową szopkę. Dzieło stanie w Kościele pod wezwaniem Ducha Świętego w Czarnym Lesie.
Prace trwają też przy szopce w Strumieniu – największej żywej stajence na Śląsku. Choć i tu, od trzech tygodni, prace idą pełną parą. Jan Dzieńdziel pomaga w budowie trzeci rok z rzędu. Najtrudniejsze już za nimi. – Później, jak już nam to stoi, to umiemy to wszystko połączyć, żeby to stało i zagrało wspólnie. Ciąg musi być zachowany, także jak ktoś przyjeżdża, żeby było inaczej – przyznaje. Będzie i to znacznie: Orszak Trzech Króli przejdzie ulicami miasta, a z nimi wielbłądy.
W komitywie przy budowie tej szopki pracują też parafianie. – Chciałbym, żeby była dumą i chlubą, ale przede wszystkim sumienia ludzi, konkretnych ludzi, którzy przy niej pomagają – mówi ks. Paweł Hubczak. Szopka w Strumieniu co roku jest najczęściej oglądaną na Śląsku. Przed tą w Panewnikach też ustawiają się kolejki. Ale i szopka pana Janusza powinna znaleźć uznanie. Będzie pierwszą na Śląsku, a może i w Polsce, w całości wykonaną z zapałek.