
Wielkie emocje na parkiecie … i pustki na trybunach. Piłka ręczna kobiet od lat boryka się z problemem braku kibiców i niskiej jak na grę zespołową popularności. Może brak gwiazd światowego formatu? Może po prostu brak odpowiedniej promocji? Wydawało się, że sytuację zmieni Międzynarodowy Turniej Kwalifikacyjny do Mistrzostw Świata rozegrany w Chorzowie i Dąbrowie Górniczej. Niestety po jego zakończeniu opinia była jedna. – Trochę szkoda, niewiele osób przyszło jak na taką halę. Szkoda, że tak nie wiele osób kibicowało. Można było 2-3 razy więcej zgromadzić – mówi Marek Góralczyk, dyrektor ZPRP.
Zgromadzić można, ale przecież nie siłą! Prezes Śląskiego Związku Piłki Ręcznej, Alfred Wrzeski przyczynę złej kondycji piłki ręcznej kobiet upatruje w jakości sportowego widowiska. – Przykro mi to powiedzieć, ale to jest żenujący poziom w wykonaniu naszego zespołu. W dyscypinie podobnej, koszykówce – choć poziom reprezentacji kobiet równie żenujący, a co ważne dla męskiego oka stroje zawodniczek bardziej obfite, to na mecze ekstraklasy przychodzi komplet widzów. Szanse na zwiększenie ilości kibiców widziano w zmniejszeniu ekstraklasy z dwunastu do dziesięciu zespołów. Projekt wydawał się tym dziwny, że w koszykówce kobiet gra aż 13 drużyn. – Moim zdaniem ta liga nie powinna zostać okrojona do mniejszej ilości zespołów. Powinno zostać 12 zespółów i grać w systemie każdy z każdym – mecz rewanż – tłumaczy Krzysztof Przybylski, trener kadry.
Reklama dźwignią handlu. W tym przypadku najprostszą formą promocji wydaje się sukces reprezentacji na arenie międzynarodowej. Niestety ta opcja odpadła razem z wyelminowaniem Polek z udziału w Mistrzostwach Świata w 2009 roku.