Czas na zmiany. Buzek kończy kadencję w PE

Mimo 71 lat wciąż w formie – na tyle dobrej, by nie myśleć na razie o politycznej emeryturze. – Będę członkiem komisji przemysłu badań i energii oraz członkiem komisji spraw zagranicznych – informuje Jerzy Buzek, ustępujący przewodniczący Parlamentu Europejskiego. Po trzydziestu miesiącach przewodniczenia w Parlamencie Europejskim Jerzy Buzek schodzi na drugi plan. – Nie żegnamy się, ale kończymy. Jestem za, nie wiem, jak państwo – mówił Jerzy Buzek. Gdy w 2001 roku schodził ze sceny politycznej wielu myślało, że już na zawsze. Wrócił jednak w wielkim stylu. Z liczbą 555 głosów okazał się bezkonkurencyjny w walce o szefostwo w Parlamencie Europejskim.
Światowy kryzys nie ominął państw członkowskich. Ratować trzeba było nie tylko Grecję. – To był na pewno bardzo trudny okres dla Unii Europejskiej, prawdopodobnie jeden z najtrudniejszych w jej historii – stwierdził Jerzy Buzek.
W ocenach polskich polityków ten trudny egzamin profesor zaliczył. – Miał dużą zdolność współdziałania ze wszystkimi klubami w Europarlamencie – twierdzi Janusz Zemke, SLD. Także w naszym nie miał z tym najmniejszego problemu. – Nie da się przejść obok przewodniczącego Buzka, nie zamieniwszy z nim chociaż pół zdania – mówi Jarosław Kalinowski, PSL.
Nachwalić się profesora nie może nawet opozycja, którą cieszy fakt, że były premier pozostaje aktywny w życiu politycznym. – Pomimo tego, że Jerzy Buzek reprezentuje konkurencyjną formację, uważam, że w ogóle kapitały byłych premierów nie powinno się marnować – mówi Jan Dziedziczak, PiS.
Doskonale rozumiał się z szefem komisji europejskiej, który kilka dni temu na jego zaproszenie przyjechał na Śląsk. – To razem z Wami, z Waszym polskim entuzjazmem wyjdziemy z kryzysów mocniejsi – mówił José Manuel Barroso, szef Komisji Europejskiej.
Z kryzysem będzie teraz walczył następca Buzka, lider socjaldemokratów w Parlamencie Europejskim, Niemiec – Martin Schulz. Polityk znany z wybuchowego charakteru i ciętego języka zaznaczył, że chce odzyskać zaufanie obywateli i znowu rozbudzić w Europie entuzjazm. Trudno będzie mu jednak przyćmić dobre wrażenie, które przez dwa i pół roku wypracował profesor Buzek.