KrajRegionWiadomość dnia

Czekają aż się samo posprząta? Politycy zaśmiecili ulice śląskich miast! [ZDJĘCIA, WIDEO]

Na ponad miesiąc po eurowyborach wciąż na topie. Przegrany kandydat ugrupowania, które nie przekroczyło progu wyborczego tak tłumaczy opóźnienie w powyborczym sprzątaniu. -Raczej dbaliśmy, żeby ściągnąć wszędzie, aczkolwiek to jest duży okręg, to jest cały Śląsk, a ja mieszkam w Gliwicach, to w Katowicach tego nie widziałem – tłumaczy się ze swoich wciąż wiszących plakatów mówi Andrzej Potocki, kandydat Twojego Ruchu do europarlamentu. Mimo że plakaty kandydata Twojego Ruchu wiszą w ścisłym centrum stolicy aglomeracji i to nie tylko na ulicy św. Jana, ale też w okolicach Urzędu Wojewódzkiego. Z kolei ulicę Mikołowską wciąż bardziej szpecą niż zdobią wyborcze asy Prawa i Sprawiedliwości. -Zazwyczaj ten bajzel zostaje, widzi pan. To jest widoczne, aż razi w oczy – mówi Irena Święty, mieszkanka Katowic. Że do hasła Krystyny Panek "Służyć Polsce, słuchać Polaków, chciałoby się jeszcze dodać "posprzątać po sobie". -Jako szef okręgu przekażę informację i będziemy w najbliższych dniach to porządkować, bo nie ulega wątpliwości, że kampania ma swoje reguły, promujemy się natomiast rzeczywiście tak tydzień -dwa tygodnie po kampanii powinni mieszkańcy zapomnieć, że już ta kampania była – podkreśla Grzegorz Tobiszowski, poseł PiS.

To jednak, co dobrze widać, nie jest możliwe nawet po upływie 30 ustawowych dni, w ciągu, których komitety wyborcze powinny posprzątać. Są oczywiście wyjątki, ale to głowie billboardy. -Komitet zapłacił tylko za 30 dni ekspozycji a już go nie interesuje to, że właściciel tego nośnika nie ma następnego plakatu – mówi Wojciech Litewka, Delegatura Krajowego Biura Wyborczego w Katowicach. Egzekwować usuwanie materiałów wyborczych powinny samorządy, a dokładnie strażnicy miejscy. -Jeżeli komitet nie usunie plakatów w terminie, możemy skierować wniosek o ukaranie do Sądu Rejonowego w związku z popełnionym wykroczeniem – wyjaśnia Maciej Klimaszewski, Straż Miejska w Zabrzu. Wykroczenie, za które grozi nawet pięć tysięcy złotych grzywny. Na razie jednak ani w Zabrzu, ani w Katowicach spóźnialskich komitetów nikt jeszcze nawet nie upominał. -Termin minął trzy dni temu, więc chcemy na razie dać jeszcze chwilę czasu na to aby komitety po naszym wezwaniu wzięły się do pracy i posprzątały – mówi Jakub Jarząbek, Urząd Miejski w Katowicach. Jeśli nie nakłonią ich do tego upomnienia i grzywny, zostaną też obciążeni kosztami sprzątania. Jednak karą, którą politycy odczuć mogą najbardziej będzie to, jak w kolejnych wyborach zagłosują ci, którzy zapamiętają najdłużej wiszące i szpecące ulice plakaty.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button