Czekając na finał

Mimo że polscy koszykarze grają słabo, Katowice nie wywieszają białej flagi i nie poddają się w przygotowaniach do przyjęcia najlepszych drużyn w Europie.
Ludzie, od których w dużej mierze zależy, czy wszystko będzie dopięte na ostatni guzik o chwili spokoju mogą zapomnieć. Również hala w katowickiego Spodka nabiera ostatnich szlifów i to dosłownie. – W dniu jutrzejszym będziemy wszystko szczegółowo sprawdzać według list, począwszy od wyposażenia szatni, pomieszczeń komisarskich, fibowskich na hali – wyjaśnia Dariusz Łyczko z komitetu organizacyjnego EuroBasket 2009.
Jednak w hali do zrobienia zostało jeszcze wiele. Chociaż gruntowny remont skończył się kilka tygodni temu, w Spodku cały czas trwają intensywne prace. Wszystko po to, żeby w ostatniej chwili nie okazało się, że brakuje jakiegoś kabla, wtyczki czy choćby krzesła.
Już od wczoraj w pełnej gotowości są również policjanci, którzy w czasie EuroBasketu będą mieli w Spodku swój posterunek. – Gwarantuje to jedno: szybką obsługę osób, które potrzebują pomocy od policji. Przekazujemy tu informacje, obsługujemy klienta – podkreśla mł. insp. Krzysztof Kwiatkowski, zastępca komendanta KMP w Katowicach.
Klienta, a właściwie tysiące klientów chce też obsłużyć miasto. Katowiccy urzędnicy zapewniają, że dla kibiców przygotowali wiele atrakcji i liczą, że ze swoją ofertą trafią w ich gusta. – Specjalne autobusy, bezpłatne dla kibiców będą zawoziły ich na dwa punkty Szlaku Zabytków Techniki, na katowicki Giszowiec i Nikiszowiec. Będą także zapraszały na inne elementy tego szlaku. Poza tym będzie też mnóstwo drobnych atrakcji, takich jak orkiestry górnicze, przemarsze mażoretek czy zabytkowy tramwaj – wymienia Waldemar Bojarun, rzecznik prasowy UM w Katowicach.
Tramwajów będzie zresztą więcej, podobnie jak autobusów. – Chcemy, żeby ta komunikacja była sprawna, atrakcyjna, żeby nie powstawały żadne perturbacje zarówno dla osób, które chcą dojechać i pooglądać sobie finał EuroBasketu, jak również dla normalnych, codziennych użytkowników – stwierdza Krzysztof Sobański z KZK GOP.
Słaba gra polskiej reprezentacji sprawia jednak, że kibiców może być znacznie mniej, niż się spodziewano. – Polacy oczywiście będą na tych meczach, ale to już nie ci sami. Na pewno większość bilety odsprzeda, bo nie grają Polacy, tylko będą kibice tych zespołów, które tu będą grały. Myślę, że jest to porażka dla nas, dla Katowic, dla regionu, w ogóle dla polskiej koszykówki – uważa Tomasz Służałek, trener koszykówki. No chyba, że jutro Marcin Gortat z kolegami pokonają Hiszpanię i katowicki Spodek zobaczą nie tylko w telewizji.