Czesi wykupią polskie kopalnie?! Cztery śląskie kopalnie na sprzedaż
W Czechowicach-Dziedzicach to właśnie nasi południowi sąsiedzi podnieśli z kolan dołującą wcześniej kopalnię Silesia. – Gdyby nie czeski inwestor, to ta kopalnia pewnie byłaby zlikwidowana przez Kompanię Węglową. Czesi tam wpompowali dużo pieniędzy, zrealizowali inwestycje, stworzyli też nowe miejsca pracy – zaznacza Jerzy Dudała, publicysta ekonomiczny.
Czesi przejęli Silesię cztery lata temu. Wtedy pracowało tu zaledwie siedmiuset górników. Teraz fedruje ich dwa razy więcej i to przez sześć dni w tygodniu. Zmodernizowano główny szyb zakładu, dzięki czemu czeska Silesia dwukrotnie zwiększyła swoje moce wydobywcze. – Czesi tu zwietrzyli kupa ton węgla, jest głęboko, ale jest, ale ta kopalnia została politycznie zamknięta – stwierdza Piotr Draga, były górnik KWK Dębieńsko.
Kopalnia Dębieńsko przed likwidacją zatrudniała 2,5 tysiąca górników, teraz pracuje tu zaledwie 100 osób. Piotr Draga przepracował tu 25 lat, dziś nie rozumie dlaczego ambitne plany nowego właściciela spaliły na panewce. Po kilkunastu latach od zamknięcia czeska Karbonia znowu chciała tu fedrować, ale na nowe inwestycje i eksploatację złóż zgody nie dostała. To brak zrozumienia i zdrowego rozsądku ze strony rządu oraz władz zadłużonej po uszy Kompanii Węglowej – przekonuje były wiceminister gospodarki. Według niego miliony koron czeskiego koncernu Karbon Inwest mogłoby uratować cztery kopalnie tzw. rybnickiego okręgu węglowego- Jankowice, Chwałowice, Marcel i Rydułtowy-Anna. – To naprawdę są kopalnie do uratowania. Jeżeli kompania sprzeda dwie z tych kopalni, to tych dwóch pozostałych się już nie uratuje, to trzeba stworzyć grupę czterech kopalń – stwierdza Jerzy Markowski, były minister gospodarki.
O stworzeniu polsko- czeskiej grupy kapitałowej nikt jednak w Kompanii Węglowej nie chce teraz słyszeć. Zarząd największej w Europie spółki wydobywczej, by odzyskać płynność finansową stawia na politykę cięć: sprzedawać kopalnie i owszem chce, ale jedynie polskiemu kapitałowi. – Każdy wariant ratunkowy opiera się tak naprawdę o połączenie z Węglokoksem i transfer pieniędzy poprzez Weglokoks, który pozwoli przeżyć górnictwu najbliższe lata dekoniunktury – mówi Wacław Czerkawski, Związek Zawodowy Górników w Polsce.
Zadłużenie całego sektora przekracza 10 miliardów złotych. Z 14 kopalń Kompani Węglowej tylko trzy są obecnie rentowne. Te o najsłabszym wyniku finansowym mają zostać sprzedane. Na liście znalazły sie cztery zakłady: rybnickie kopalnie Jankowice i Chwałowice oraz kopalnie Piekary i Bobrek Centrum. – Załoga nie jest do tego przygotowana i już dzisiaj były telefony, są obawy. Ludzie czytają portale górnicze i pytają, co zarząd zamierza zrobić – mówi Eugeniusz Gruchel, ZZGwP w kopalni Chwałowice w Rybniku.
W Rybniku zamiast niepewnego transferu do Węglokoksu woleliby nadal pracować na własny rachunek. Ale i czeska propozycja konsolidacji wydaje im się zdecydowanie lepsza od tej lansowanej w programie naprawczym Kompanii Węglowej. Związkowcy przekonują, takie kroki zarządu mogą w przyszłości doprowadzić do zamknięcia tych zakładów. – To są jedne z najlepszych kopalń, które tak naprawdę można powiedzieć budują tę bazę Kompanii Węglowej. Absolutnie z takim rozwiązaniem się nie zgadzamy. Jest to niestety zjadanie własnego ogona, pozbywanie się tych kopalń – stwierdza Stanisław Kłysz, wiceprzewodniczący Górniczej Solidarności. Jak dodają, na rzecz spółki, która do tej pory z produkcją węgla nie miała nic wspólnego. Węglokoks jedynie nim handluje i to w małych ilościach – 5 milionów ton rocznie.