Częstochowa dostała 4 mln zł na wsparcia zwalnianych hutników. Teraz może stracić pieniądze
Dla jednych koniec zmiany, dla innych zmiany zdecydowanie poważniejsze. – Na razie mi się udało, a jak będzie dalej? Nie wiem. Wszyscy się obawiają. Tu nie ma takich, którzy byliby na tyle mocni, żeby powiedzieli, że będą pracować – stwierdza Andrzej, pracownik Huty Częstochowa.
Z zatrudnionych w hucie Częstochowa trzech tysięcy osób, została połowa. – Część się zdążyła już zorganizować przez ten miesiąc, część się nie odnalazła – mówi Anna Drozdek, pracownica huty. W odnalezieniu się w nowej sytuacji pomóc miał specjalny program, na który Częstochowa otrzymała z ministerstwa pracy cztery miliony złotych. Dzięki nim 270 osób spośród 1500, które odeszły z huty, może skorzystać ze szkoleń, staży i dotacji na założenie własnej firmy. – Różnie na razie z tym bywa. Z jednych form pomocy korzystają chętniej, z innych troszeczkę mniej. Mamy nadzieję, że te środki zostaną wykorzystane tak, aby można było jeszcze kolejną transzę uruchomić też w przyszłym roku – mówi Włodzimierz Tutaj, Urząd Miasta w Częstochowie.
Aby sięgnąć po kolejne pieniądze, najpierw trzeba wydać te już przyznane. Tymczasem, ku zaskoczeniu urzędników, na razie brakuje chętnych. Z programu wsparcia póki co skorzystać chce nieco ponad 170 osób. Brakuje też firm, które w zamian za refundację na przygotowanie nowego stanowiska pracy, zatrudnią byłych hutników. – W ramach refundowanych stanowisk pracy możemy – zgodnie z ustawą – maksymalnie dać do 20 tysięcy złotych. Warunek jest jeden: utrzymanie miejsca pracy przez dwa lata przez pracodawcę – informuje Piotr Krawczyk, zastępca dyrektora PUP w Częstochowie.
Oferta wciąż aktualna, bo do tej pory zgłosiło się jedynie 14 firm. – Przyjmujemy z dobrodziejstwem inwentarza. Mamy nadzieję, że przyjdzie osoba, która jest pracownikiem doświadczonym, zna język angielski, bo jest to u nas wymagane, a także ma zacięcie techniczne, czyli jest z wykształcenia inżynierem – mówi Łukasz Kot, firma PAT z Częstochowy. Wymagania wysokie, a w ofercie nie umowa o pracę a staż.
Hutnicy zmierzyć będą musieli się nie tylko z trudnymi warunkami na rynku pracy, ale też ze sporą konkurencją. W powiecie częstochowskim bezrobocie przekroczyło już 20 procent. – Jestem zarejestrowany w tutejszym urzędzie od czerwca. Mam 62 lata, perspektyw nie widzę – mówi Zbigniew Karczewski, bezrobotny. Dostrzec potencjał w pracowniku zdecydowanie łatwiej, gdy otwarty jest na zdobywanie nowych umiejętności. Gorzej, gdy w nowym otwarciu szkolić się nie chce i sam się przez to dyskwalifikuje.