Częstochowa: Zabójca taksówkarza za kratkami

Adam O. Lat 29. Dotychczas niekarany. To jednak właśnie jego częstochowscy policjanci szukali przez ostatnie dwa dni. – Osoba ta została zatrzymana po dwóch dniach w czwartek wieczorem w lokalu gastronomicznym w centrum Częstochowy – informuje oficer operacyjny, KMP w Częstochowie.
Mężczyzna jest podejrzany o zabójstwo 57-letniego taksówkarza, którego ciało zostało znalezione we wtorek w okolicy polnej drogi w Rędzinach. – W trakcie czynności policjantów ustaliliśmy, że sprawca najprawdopodobniej wsiadł do taksówki pod częstochowskim marketem Tesco – mówi podinsp. Joanna Lazar, KMP w Częstochowie. Tu zakupy robił też 57-letni taksówkarz. Nie pracował w żadnej z częstochowskich korporacji. Na zabezpieczonym nagraniu monitoringu widać, jak przez kilkanaście minut Adam O. krąży bez celu. W zeznaniach przyznał, że miał dzwonić po taksówkę z korporacji. Zauważył jednak, że inna taksówka stoi pod sklepem. – Mężczyźnie postawiono zarzut zabójstwa, przyznał się do dokonania tego przestępstwa, złożył bardzo obszerne wyjaśnienia i generalnie możemy mówić tutaj o takim zabójstwie sytuacyjnym, nieplanowanym, nieukartowanym, ale zabójstwie wynikającej z pewnej sposobności, pewnej chwili sytuacji – tłumaczy Romuald Basiński, Prokuratura Okręgowa w Częstochowie.
Po zabójstwie 29-latek przeszukał odzież ofiary i samochód. Skradł niewielką ilość gotówki. Taksówką przyjechał do Częstochowy. Tutaj też ją porzucił. W hotelu wynajął pokój w którym spędził noc.
To nie pierwszy tak brutalny atak w ostatnim czasie na taksówkarzy. Kilkanaście dni temu koszmar przeżył taksówkarz z Oświęcimia. Został obezwładniony przez trzech mężczyzn i wrzucony do bagażnika. – Kazali mi się rozebrać no to ja się rozebrałem. Potem z powrotem do bagażnika, a przedtem jeszcze, jak o tym mówili – o spaleniu, to mówię koniec, lepiej, żeby mnie zastrzelili, jak piec się na żywca nie w samochodzie – wspomina Roman, taksówkarz z Oświęcimia.
Mężczyźnie udało się z bagażnika wydostać, gdy samochód zwolnił przy jednym ze skrzyżowań. – Każdy ma jakieś swoje obawy przed jakąś większą grupą, ale co pomoże. W Nowym Sączu jeden wsiadł chłopak szesnastoletni i załatwił go nożem – mówi Józef Walus, taksówkarz.
Z kolei skoczowski taksówkarz zmarł na zawał serca wywołany pobiciem podczas próby obrony. Został skrępowany, zakneblowany i wrzucony do bagażnika. Jego oprawcy to dwaj młodzi mężczyźni, znajomi rodziny. Taki nasz zawód i trudno przewidzieć kto wsiądzie – mówią taksówkarze. – Teraz tyle osób chodzi zakapturzonych, panowie też niektórzy mają kaptury, trudno żebym nie wziął klienta, jak się normalnie zachowuje no to się jedzie – mówi Stanisław Stanisz, taksówkarz. I nie myśli się o tym, że może to być ostatni kurs.