RegionWiadomość dnia

Częstochowskie referendum w/s odwołania prezydenta

Częstochowa potrzebuje pomocy. Jej stan jest tak ciężki, że mogą to zrobić jedynie profesjonalni ratownicy. Tego zdania jest przynajmniej dziewiętnaście tysięcy osób, tyle poparło projekt referendum wśród nich Leszek Kulawik. – To trzeba przerwać, bo jeżeli nie, to nasze miasto po prostu upadnie. To, co my robimy, to jest ”obrona Częstochowy”. Obrona przed Tadeuszem Wroną. Prezydentem od blisko siedmiu lat. Którego rządy, jak uważa Sławomir Kocyga, nie przyniosły miastu nic dobrego. – To miasto degraduje się do, można powiedzieć – do miasteczka prowincjonalnego z miasta wojewódzkiego. Bo miasto jest zadłużone.

A na dodatek zarządzane bez żadnej wizji i pomysłu i to dlatego w głowach tych panów zrodził się pomysł odwołania prezydenta Częstochowy w referendum. W częstochowskiej delegaturze Krajowego Biura Wyborczego stwierdzono już, ze referendum poparła wystarczająca ilość mieszkańców. – Mamy do czynienia ze zwykłą awanturą polityczną. Awanturą polityczną częstochowskiej lewicy, nastawioną na doraźne korzyści – uważa Marcin Maranda, radny Wspólnoty Samorządowej. Czyli powrót do władzy. Pomysł o tyle chybiony, że na rok przed końcem kadencji. I jak dodaje prezydent Częstochowy – również dlatego, że referendum nie będzie skuteczne. – Mieszkańcy Częstochowy, którzy w większości w ogóle nie zaangażowali się w tę sprawę, najlepiej odpowiedzą organizatorom tego referendum.

Odpowiedzą ”nie”, bo według rządzących, częstochowska rzeczywistość nijak ma się do powtarzanych przez opozycję informacji o stanie miasta. – Wszystkie niezależne, zewnętrzne opinie, które do nas docierają, te formalne i te nieformalne, wymagane prawem i niewymagane prawem, potwierdzają dobry stan finansów i dobry stan inwestycyjny miasta – oznajmia Marcin Maranda. Zdaniem Bartłomieja Romanka z częstochowkiego oddziału Dziennika Zachodnie, plebiscyt w sprawie odwołania prezydenta ma również inny wymiar. – To jest starcie dwóch wież. Tej pierwszej symbolizującej miasto pielgrzymów i turystów i tej drugiej – miasta jako centrum przemysłu, której zwolennikami od lat była lokalna lewica. – Referendum jest tak naprawdę kwestią dyskusji o wizji rozwoju miasta.

A za, którą wizją opowiedzą się mieszkańcy będzie wiadomo w połowie listopada.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button