Czy jesteś za przywróceniem autonomii Górnego Śląska? – RAŚ organizuje prareferendum

Z potencjału ludzkiego dwóch sąsiadujących ze sobą miast – Imielina i Lędzin – Ruch Autonomii Śląska chce skorzystać w najbliższą niedzielę. Wtedy odbędzie się pierwsze śląskie prareferendum z jednym tylko pytaniem: Czy jesteś za przywróceniem Górnemu Śląskowi autonomii, którą miał w Polsce w okresie międzywojennym?
Głosować będzie można od 12 do 21. Wyniki mają być znane tego samego dnia. – Wyniki te nie będą miały żadnej mocy wiążącej. Niewątpliwie jednak będą sygnałem i dla nas i dla konkurencji, dla władz i tych regionalnych, i tych centralnych – wyjaśnia Jerzy Gorzelik, przewodniczący Ruchu Autonomii Śląska. Te lokalne, przynajmniej według RAS-iu, już są za. – Zwróciliśmy się do burmistrzów obydwu miast. Bardzo nam się podobało, że obydwaj burmistrzowie byli bardzo przychylni tej idei. Zwłaszcza burmistrz tego miasta, który w odróżnieniu od burmistrza Imielina nie jest rdzennym Ślązakiem – mówi Dariusz Dyrda, przewodniczący RAŚ w powiecie bieruńsko-lędzińskim.
Władz miasta nikt dokładnie o sympatię nie zapytał. Z zapowiadanego pełnego wsparcia, zostało więc niewiele. Wsparcia swojemu koalicjantowi nie zamierza też udzielić Platforma Obywatelska. – To jest organizowane jako swego rodzaju happening i w tym momencie ono spełnia idealnie swoją rolę – stwierdza Adam Matusiewicz, marszałek województwa śląskiego.
Dla PiS-u to zdecydowanie rola szkodliwa. – Jerzy Gorzelik postulaty tworzenia narodu śląskiego, który jest w programie RAŚ-iu czy autonomii robi w dużej mierze dlatego, żeby budować sobie trwały i stabilny elektorat. Jest to cel polityczny – twierdzi Piotr Pietrasz, rzecznik śląskiego PiS. Który być może uda się osiągnąć choćby poprzez wybór gmin, w których odbędzie się referendum. – Wybrano tą miejscowość dlatego, że są tam silne struktury RAŚ i po to, żeby te “wybory” dały asumpt Jerzemu Gorzelikowi do twierdzenia, że wszyscy, czy zdecydowana większość chce Autonomii Śląska – stwierdza dr Marcin Gacek, socjolog polityki.
Bo choć wynik niedzielnego prareferendum nie będzie dla nikogo wiążący, to na pewno autonomistom nie zaszkodzi w już dawno obranej przez siebie drodze.