Czy na polskich torach możemy czuć się bezpiecznie?

Ma eliminować błędy, ale przede wszystkim szkolić – symulator kolejowy Politechniki Śląskiej. Zgodnie z rozporządzeniem ministra transportu każdy maszynista właśnie przy takich urządzeniach powinien spędzić dokładnie cztery szkoleniowe godziny. – Po to właśnie, żeby sprawdzić jego reakcje na takie zagrożenia, na takie sytuacje awaryjne. Jak on się zachowa i jak będzie działał, tego typu testy są wpisane już w cały program szkoleń – tłumaczy dr Adam Mańka, katedra Transportu Szynowego Politechniki Śląskiej. Symulator odpowiada większości lokomotyw, które jeżdżą po polskich torach.
Na przykład aktywny czuwak ma wyeliminować ryzyko zasłabnięcia maszynisty. To tylko jeden z systemów bezpieczeństwa montowanych w lokomotywach. Kolejny z nich może zatrzymać pociąg automatycznie po przejeździe lokomotywy na czerwonym świetle. Jest jeszcze jeden nazywany radiostopem. – Jest to tak zwany guzik, który jest umieszczany na nastawni, u dyżurnego ruchu, który on naciskając guzik zatrzymuje wszystkie lokomotywy wyposażone w system radiostop w zasięgu jego nadajnika – mówi Radosław Mrózek, Cieszyńskie Stowarzyszenie Miłośników Kolei.
Maszynista tak naprawdę nie ma dużego wpływu na prowadzenie pociągu. Cała droga składu przygotowywana jest w nastawni. – Maszynista opiera się głównie na tym, co widzi na semaforze. Światło jakie jest wyświetlone, układ jaki jest tych świateł, mówi z jaką prędkością można jechać i co będzie wyświetlał następny semafor – stwierdza Łukasz Wałach, Stowarzyszenie Rozwoju Kolei Górnego Śląska. Dziś o bezpieczeństwie mówili też związkowcy, nie po raz pierwszy. – My już od dawna występujemy do różnych organów państwowych z informacjami o zagrożeniach bezpieczeństwa ruchu kolejowego w różnych obszarach – zaznacza Leszek Miętek, Związek Zawodowy Maszynistów Kolejowych.
Minister transportu ze związkami zawodowymi spotkał się przed tygodniem. Jak mówi, rozmawiał z nimi właśnie o bezpieczeństwie. – Dla mnie ta sprawa jest najważniejsza i że powołany zespół ds. bezpieczeństwa kolejowego pracuje. On by pracował zresztą i jesteśmy na etapie wdrażania tych zaleceń związanych, chociażby ze szkoleniem maszynistów – oznajmia Sławomir Nowak, minister transportu. Ale zdaniem ekspertów potrzebne jest coś jeszcze. Opracowanie i zatwierdzenie zintegrowanego systemu zarządzaniem bezpieczeństwem na kolei. – On jest bardzo złożony. Z tym, że z punktu widzenia kształceniowego nie jest trudny, po prostu trzeba go opracować a później go realizować, dwa do tego są również potrzebni specjaliści, którzy to będą realizować – podkreśla prof. Marek Sitarz, Politechnika Śląska.
Śledztwo w tej sprawie wciąż trwa. Na pełny raport z tej katastrofy trzeba będzie czekać może nawet rok. Oby jednak zdecydowanie szybciej z tej katastrofy wypłynęły wnioski, jak zadbać o bezpieczeństwo pasażerów jak i tych, którzy ich wożą.