RegionSportWiadomość dnia

Czy Stadion Śląski w ogóle powstanie? Radni już zdecydowali

Kto pociąga za sznurki i o co tak naprawdę chodzi? To miejsce, choć teraz goni się tu tylko wiatr, skrywa w sobie ogromną tajemnicę. Jak pozbyć się 700-set milionów złotych i nie wybudować nic? Wiadomo za to, że bez niego Śląsk wyobrazić sobie trudno, dlatego trzeba będzie łożyć dalej. Ile jeszcze? Tego nie wie nikt. – Głowy za to nikt odpowiedzialny nie da – w świetle tych doświadczeń, które miały już miejsce. To jest specyficzna budowa, każdy stadion jest inny – stwierdza Jerzy Gorzelik, członek zarządu województwa śląskiego.

Rzeczywiście ten Śląski był i jest “inny” na swój sposób – wyjątkowy. Przez lata był dumą i miejscem legendarnych już wydarzeń. Teraz razi nie tylko ceną. A ta ciągle rośnie. Dziś zdecydowano, że aby było jak dawniej, na inwestycję trzeba znaleźć jeszcze 121 milionów złotych. – Jesteśmy przygotowani na to, żeby Stadion Śląski był obiektem wielofunkcyjnym, na którym będą organizowane mecze piłkarskie, koncerty muzyczne, imprezy sportowo-rekreacyjne, adekwatne do ilości widzów – zapowiada Marek Szczerbowski, dyrektor Stadionu Śląskiego.

Wróćmy jednak na ziemię. Na razie w budżecie na stadion pieniędzy nie ma. Dziś wybierano 1 z 3 wariantów. Pierwszy – zakładający utworzenie nowego projektu, dokończenie dachu a potem dochodzenie odszkodowań od winnych – jeśli się znajdą. Drugi paradoksalnie droższy, postulujący dokończenie budowy bez dachu. I trzeci mówiący o zwrocie całej dotacji i zaniechaniu inwestycji. Wybrano pierwszy. – Kontynuowanie budowy stadionu, ale bez żadnej cezury czasowej, że musimy to zrobić za rok, za dwa, za trzy. Zróbmy to na Euro – informuje Andrzej Gościniak, przewodniczący sejmiku śląskiego. Mowa o Euro 2020. Taką koncepcję poparł dziś nawet Jerzy Buzek. Bo śląskie mogłoby dostać wsparcie małopolskiego. – Tam też jest zainteresowanie, żeby złożyć taki poważny projekt na Euro 2020 – mówi Jerzy Buzek, były szef Parlamentu Europejskiego.

Na razie jednak mistrzostw nie mamy, ale zdaniem opozycji mamy mistrzowską aferę. Nie ma stadionu, nie ma pieniędzy, nie ma winnych, wiadomo tylko, że ktoś podejmował decyzje, ktoś inwestował, projektował i wykonywał. Teraz ktoś powinien się temu przyjrzeć. – Mam tu na myśli zarówno prokuraturę jak i NIK. Powinny rozważyć ewentualne postawienie zarzutów osobom odpowiedzialnym za doprowadzenie do takiej sytuacji – stwierdza Bożena Borys-Szopa, radna sejmiku śląskiego, PiS. Ta sytuacja mogłaby stać się sequelem słynnej niekończącej się opowieści, bo mimo kolosalnych pieniędzy, jakie już na jego budowę przeznaczono, mimo zapewnień, że to inwestycja priorytetowa – nadal na pytanie kiedy i za ile śląski powstanie, odpowiedzieć nie potrafi nikt.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button