Darmowy, ale płatny…

Dla pseudoparkingowych prawo nie istnieje. Samochody pozostawione przez właścicieli na parkingu traktują jak zabawki. Ile można zarobić? – No tak 20 zł można wylatać jak dobrze pójdzie. A idzie zazwyczaj dobrze, bo stróży prawa ich działalność specjalnie nie interesuje. To budzi złość kierowców. – Myślę, że tak nie powinno być. Straż miejska, czy policja powinna zrobić z tym porządek. Z jakiej racji oni mają pobierać jakieś opłaty, jeżeli to nie jest ich parking – mówi Szymon Matysek.

Mimo braku widocznych oznak aktywności strażnicy miejscy zapewniają, że zwalczają nielegalny interes. – Reagujemy sami, bez żadnych sygnałów od społeczeństwa. Wystarczy, że taki człowiek pojawi się na drodze publicznej, stwarza zagrożenie w ruchu drogowym – informuje Rafał Turak, Straż Miejska w Katowicach. Tym zapewnieniom zaprzeczają Ci, którzy codziennie korzystają z parkingu. – Ja patrzę na to wszystko od kilku lat i nigdy nie widziałem tutaj, żeby jakieś służby interweniowały tutaj – stwierdza prof. Tadeusz Sławek, UŚ w Katowicach.

Policjanci przyznają, że nie udało im się jeszcze przyłapać pseudoparkingowych na gorącym uczynku. – Trzeba jasno powiedzieć, że jak pojawiają się policjanci, osoby te po prostu się oddalają – mówi nadkom. Michał Gruszczyński, KMP w Katowicach. Skutecznego sposobu na walkę z nielegalnym interesem w centrum Katowic jak dotąd nie znaleziono. A władze miasta upierają się przy jednym i tym samym rozwiązaniu. – Tym elementem jest notoryczne nękanie takich osób przez funkcjonariuszy straży miejskiej i takie wytyczne są postawione przed strażą miasta – oznajmia Waldemar Bojarun, UM w Katowicach.

Inny sposób na rozwiązanie problemu samozwańczych parkingowych mają zmuszani do korzystania z ich usług. – Najlepiej było by, gdyby pracownicy socjalni spróbowali tych ludzi zorganizować, żeby to w jakieś mierze zalegalizować i myślę, że było by to z większym pożytkiem – podsumował prof. Tadeusz Sławek.

Tyle, że każdy biznesmen woli pracować na własny rachunek…