RegionWiadomość dnia

Darmowy Internet dla mieszkańców Wodzisławia. Urząd Miasta wyda 5,5 mln zł

Choć nikt go nigdy nie widział ani nie spotkał – zawładnął światem. Teraz globalna sieć przejmie kontrolę nad Wodzisławiem. – Były bardzo poważne dyskusje, ku mojemu zdziwieniu dość dużo było negatywnych słów, czy krytycznych opinii pod kątem projektu, które słyszałem od tak zwanych młodszych wiekowo – mówi Mieczysław Kieca, prezydent Wodzisławia Śląskiego. Którym nowoczesne rozwiązania – przynajmniej teoretycznie – powinny być bliższe. Upór był jednak silniejszy i Wodzisław postawił na powszechnie dostępną innowacyjność. – W tym momencie od realizacji projektu, Wodzisław będzie miastem w całości pokrytym siecią internetową. Ponad to utworzymy sześć pracowni komputerowych, w tym dwie z dostępem dla osób niepełnosprawnych – informuje Mieczysław Kieca, prezydent Wodzisławia Śląskiego.

Do tego mieszkańcy zyskają dostęp do darmowego Internetu w ośmiu punktach. Wszystko w ramach unijnego projektu i za unijne pieniądze, bagatela pięć i pół miliona złotych. – Jak się chce Wodzisław rozwijać finansowo, przemysłowo, to chyba takie coś jest kolejnym krokiem w tym kierunku – stwierdza Marcin Pająk, mieszkaniec Wodzisławia Śląskiego.

Tym bardziej, że internetowa chmura zrewolucjonizować ma nie tylko życie mieszkańców. Pomysłowość władz idzie dużo dalej. Darmowy Internet pojawić ma się w szkołach, a we wszystkich miejskich urzędach i spółkach zamiast tradycyjnych telefonów, pojawić mają się ich odpowiedniki oparte o powstałą sieć. – Wydaje mi się, że to jest chyba w tej chwili, dochodzimy do takiego dziwnego punktu w historii ludzkości, że generalnie ludzie zamykają się w sobie i siedzą na tych swoich telefonach i tabletach – mówi Wojciech Kozielski, mieszkaniec Wodzisławia Śląskiego. Do których wabi już nie tylko możliwość korzystania z Internetu, ale niemal niezbędne dla nowoczesnego człowieka ułatwiające życie aplikacje.

E-wycieczka w Tychach nie jest już niczym nowym. – Jest to system oparty na mapach i lokalizacjach GPS. Po wprowadzeniu jakiegoś obiektu pokaże nam miejsca najbliżej znajdujące się nas – wyjaśnia Damian Krzemień, Urząd Miasta Tychy. To jednak na mało kim robi już wrażenie, dlatego twórcy takich programów głowią się i troją, jak przyciągnąć klienta. – Część aplikacji, które piszemy, są to aplikacje robione dla naszego klienta. Zgłasza się firma z zewnątrz, która potrzebuje, taką a taką aplikację, a my w pewien sposób pomagamy tę aplikację zaprojektować klientowi – mówi Marcin Długajczyk, Future Processing.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Wśród nich zdarzają się takie rodzynki, jak choćby zamówienie z Jaworzna na aplikację “Gdzie jest moja kupa”, czy najnowsza broń w rękach kierowców – system Yanosik. Dzięki niemu powstała nowa społeczność tych, którzy wzajemnie ostrzegają się przed zagrożeniami na drogach oraz przed kontrolami drogowymi. Ludzie lubią użytkowe aplikacje, które są użyteczne i które pozwalają im spełnić swoje zapotrzebowania w danej chwili, a aplikacje mobilne, które produkujemy takie właśnie są – mówi Szczepan Wącław, Possible.

Rachunek sumienia, litania, czy po prostu zwiedzanie miasta. Wszystko dzięki wszechobecnemu połączeniu z Internetem. Dzięki niemu zyskać mamy więcej czasu dla siebie. Pytanie tylko, czy więcej nie tracimy go na sprawdzanie, co podpowiada nam nasz smartphone.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button