David Lynch w Katowicach

To pierwsza wizyta Davida Lyncha na Śląsku. Charyzmatyczny reżyser do Katowic przyjechał prosto z Łodzi. – Pojawiła się propozycja zorganizowania wystawy moich fotografii i litografii podczas festiwalu, dlatego przyjechałem do Katowic, ale słyszałem też, że jest to wspaniałe industrialne miasto i jestem szczęśliwy, że mogłem tu przyjechać – przyznaje artysta.
Na razie o Katowicach niewiele wie, ale być może miasto opuści już z większą wiedzą. – On bardziej lubi pochmurne niebo jak jego filmy, a dzisiaj mamy piękne niebo, słońce, ale może to nie będzie przeszkadzało jakoś pokazać mu Śląsk, tych ciężkich klimatów jest tutaj dość dużo – stwierdza prof. Marian Oslislo, rektor ASP w Katowicach.
To właśnie ciężkie klimaty fascynują go najbardziej, często nawet są jego inspiracją jak w filmie z 1978 roku pt. “Głowa do wycierania”. – Wyobraziłem sobie dużą fabrykę, ludzi mieszkających w małych domkach, budynkach obok wielkiej fabryki i uwielbiałem o tym marzyć – mówi reżyser.
Swoimi obrazami David Lynch zasłużył na miano jednego z najbardziej oryginalnych i kontrowersyjnych reżyserów. Dla wielu był i jest inspiracją. – Ale nie może być całkowicie twórcą do naśladowania, z jednego powodu, ponieważ David Lynch jest zupełnie autonomiczny i jest niepowtarzalny, nie można naśladować tego języka, paru chciało to zrobić nawet w Polsce, ale zupełnie to nie wyszło – uważa Mariusz Ciszewski, filmoznawca.
O tym, że na Śląsku jest dużo fanów jego surrealistycznych historii przekonana jest Agnieszka Wiltos z Centrum Sztuki Filmowej, które przygotowało filmowy przegląd twórczości Lyncha. – Na seans, który miał się odbyć, a podczas niego miały być puszczane krótkometrażowe filmy reżysera, było tak dużo ludzi, że musieliśmy seans opóźnić o paręnaście minut, ponieważ tak duża była kolejka, wychodziła poza kino – przyznaje.
“Miasteczko Twin Peaks”, “Zaginiona Autostrada” czy “Blue Velvet”. Wszystkie te pozycje niemal na pamięć zna Michał Piotrowski. Jak mówi jest w nich magia, która przyciąga przed ekran. – Wydaje mi się, że sięgając do filmów Davida Lyncha możemy nie tylko poznać w jakimś tam stopniu historię filmów w ogóle czy rozwój filmu, ale też po prostu dobrze się bawić i czerpać jakąś przyjemność – mówi.
David Lynch do Katowic przyjechał tylko na dwa dni. Organizatorzy festiwalu Ars Cameralis wierzą, że to nie jest jego ostatnia wizyta. – Powiedział, że być może następny raz w Katowicach to będzie więcej możliwości na spotkanie, czyli to jest jakieś może otwarcie drogi ku przyszłości i mamy nadzieje, że to się uda – przyznaje Marek Zieliński, dyrektor Ars Cameralis.
W industrialnej Łodzi David Lynch zakochał się na tyle, by otworzyć tam studio filmowe, a że miłość ma niejedno imię to być może i tu na Śląsku reżyser gościł będzie częściej.