Dawno dawno temu, na Śląsku żyli ludzie, którzy …czytali bajki. Czemu nie lubimy bajek? Co stało się z bajkami sprzed lat?
Kiedyś było “O krasnoludkach i sierotce Marysi”. Teraz dzieci w skupieniu słuchają o innych bohaterach. -Ja lubię Spidermana, Gwiezdne Wojny i Batmana. -A ja lubię najbardziej Mia Ia, Pet Shopy i Barbie – wymieniają jednym tchem swoich bajkowych bohaterów dzieci z jednego z przedszkoli w Świętochłowicach. Co roku na polskim rynku pojawia się nawet kilka tysięcy książek dla dzieci. Według autorów, kluczem do sukcesu, podobnie jak przy pisaniu książek dla dorosłych jest dobry temat. Dzieci na nudę przecież nie narzekają. Ich lektura musi wygrać z technicznymi nowinkami i coraz to bardziej wymyślnymi zabawkami. -Musimy napisać taką książkę, która przyciągnie uwagę dzieci w czasach, w których mają do wyboru Playstation, telewizję, jakieś gry, które są łatwiejsze w percepcji niż książka – mówi Grzegorz Kasdepke, autor książek dla dzieci.
Książka dla dzieci musi od pierwszego zdania chwytać ich uwagę, przytrzymywać. I tak przez kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt stron. Polska obok Szwecji jest wymieniana jako kraj, w którym powstają najlepsze książki dla dzieci. Widać to w sklepach, gdzie ilość idzie na szczęście w parze z jakością. -Zainteresowanie jest bardzo duże, rodzice przychodzą ze swoimi pociechami, pomagają im w wyborze, co chwilę pojawią się również nowe wydawnictwa – mówi Paweł Majchrzak, Empik w Katowicach. Taka historia musi być nie tylko interesująca, ale i obrazkowa. Mistrzowie gatunki potrafią namalować praktycznie wszystko, choć jak sami mówią czasem mają problem z przelaniem swoich myśli na papier. -Mogę powiedzieć wprost. Najtrudniej narysować mi było…konia (śmiech 😉 W Polsce jest trzech ilustratorów, którzy potrafią narysować konia. To półżartem, ale najtrudniej narysować to co jest abstrakcyjne, czyli narysować uczucia – podkreśla Joanna Olech, ilustratorka książek dla dzieci.
Uczucia, którymi potem przesiąkają mali czytelnicy. W tym przedszkolu w Świętochłowicach książka jest na porządku dziennym. Efekty są bardzo dobrze widoczne. -Obserwujemy, że te dzieci starsze, które kontynuują naukę w naszym przedszkolu są już do tego na tyle przyzwyczajone, że wiedzą jak się mają zachować, potrafią skupić uwagę i bardzo to lubią – mówi Aleksandra Mańka-Hajda, dyrektor Miejskiego Przedszkola nr 1 w Świętochłowicach.
Równie lubiane przez nich są bajki na szklanym ekranie. I choć niektóre z nich mają już lat kilkadziesiąt, to w telewizji cieszą oko najmłodszego widza. Przygody Bolka i Lolka czy Reksia w Telewizji TVS codziennie ogląda ponad pięćdziesiąt, a momentami nawet ponad sto tysięcy dzieci! -Dwa lata temu wprowadziliśmy pasmo bajkowe – Bajkowa TVS. Postawiliśmy na znane krajowe produkcje, które my znamy z lat dzieciństwa, no i okazało się, że w naszym bloku bajkowym możemy walczyć z telewizjami silnie sprofilowanymi na ten najmłodszy target czyli na dzieciaki – argumentuje Jacek Swoboda, dyrektor programowy Telewizji TVS.
Ich odbiorcy od razu wyczują, czy te bajki są pisane dla nich, czy po prostu dorośli… bajki im opowiadają. Adam Szaja, Silesia Informacje