Delfin na emigracji

Młodzi pływacy reprezentujący barwy Bytomia musieli odpłynąć do Świętochłowic. W grudniu Państwowy Inspektor Nadzoru Budowlanego zamknął basen ze względu na stan techniczny. Młodzież została na bruku – bez pomocy z miasta. Teraz wszystkie koszty działalności klubu pokrywają rodzice…miesięcznie to około tysiąca ośmiuset złotych. Gdy trzeba regulować rachunki rodzicom nie zawsze jest do śmiechu. Mam wyrzuty sumienia, ponieważ wiadomo i treningi kosztują, trzeba zapłacić składki, dojazdy kosztują, sprzęt …także jest to duży wydatek miesięczny a wiadomo są też różne inne opłaty – mówi Zuzanna lukosek.
W swoim gronie mają mistrzów i vice-mistrzów Polski w pływaniu….ale przede wszystkim mistrzów organizacji: Wymieniamy się telefonami, jakoś staramy się te dyżury tutaj prowadzić, wiadomo, że rodzic, który jedzie musi poświęcić 4 godziny na to że trzeba przywieść dzieci, trzeba być tutaj na tym basenie, trzeba potem to dziecko zawieść…trzeba te dzieci porozwozić – opowiada Rafał Krzyśpiak – ojciec młodego pływaka. A organizacja to nie tylko czas, ale i pieniądze. Dlatego władze klubu zwróciły się o pomoc do władz miasta. Po zamknięciu basenu miejskiego 3 grudnia złożyliśmy wniosek do Urzędu Miasta tak bardzo prosto i po ludzku napisany, że prosimy o jakiekolwiek wsparcie – mówi Marzena Ślęzak – prezes kluby Orka Bytom. Proste słowo do urzędników nie przemówiło. W zamian zaproponowano jednorazowe wsparcie… przy organizacji imprezy pływackiej z udziałem niepełnosprawnych. Klubowi sportowemu taka pomoc jest po prostu niepotrzebna. Jeżeli jakiekolwiek wsparcie miasta jest możliwe to ono będzie dane takiemu klubowi, tylko trzeba usiąść określić swoje potrzeby, porozmawiać i wtedy myślę, że nie powinno być takich problemów – stwierdza Katarzyna Krzemińska-Kruczek, UM Bytom. Władze klubu są zdania, że potrzeby jasno określiły…a problemy są nadal.
By klub nie zakończył swojej działalności ktoś musi mu rzucić koło ratunkowe…inaczej marzenia młodych pływaków o byciu numerem 1 utoną.