Demolka z dewastką

Zdewwastowane i popisane klatki schodowe – takie widoki to dla mieszkańców tego bloku codzienność. Nie chcą pokazywać twarzy, bo jak mówią, boją się zemsty: Była osoba w bloku, która starała się walczyć z miejscowa chuliganeria, jednak niestety ludzie ci, podłożyli ogień temu lokatorowi. Jedynym skutecznym wyjściem okazała się wyprowadzka. Czasem to jedyny sposób żeby uciec przed lokalnymi wandalami: Wielu mieszkańców już nie wytrzymało, sprzedało mieszkania i wyprowadziło się w inne rejony. Po prostu byli szantażowani i straszeni. Były i pobicia, były i zarysowania samochodów.
Niszczenie klatki schodowej chuliganom nie wystarczyło. Jak mówią strażnicy miejscy, sprawcy zniszczeń są nieprzewidywalni. Chuligani posunęli się do tego stopnia, że gdy miasto zamontowało nowe latarnie jedna z nich została ścięta – mówi Adam Draczyński, zastępca komendanta straży miejskiej w Tychach. A latarnia został ścięta – bo, według wandali, przeszkadzała…. w paleniu marichuany.
Sytuacja w wieżowcu przy Dąbrowskiego wkrótce ma się zmienić. Jak podkreślają władze spółdzielni mieszkaniowej, której podlega feralny budynek, są już pewne pomysły. Na tych najgorszych budynkach , gdzie te dewastacje są największe planujemy wprowadzić monitoring klatek schodowych i otoczenia budynków – zapowiada Marek Sczegielniak, Spółdzielnia Mieszkaniowa ‘Oskard” w Tychach.
Czy jednak kupno monitoringu będzie dobrą lokatą spółdzielczych pieniędzy, a same kamery okażą się skuteczną bronią w walce z osiedlowymi niszczycielami? Mieszkańcy obawiają się, by monitoring nie podzielił losu latarni.