RegionWiadomość dnia

Do Tychów trafiły 20-letnie trolejbusy

Były prawdziwą rewolucją. Tychy to do tej pory jedno z czterech miast w Polsce, po którym jeżdżą trolejbusy. – Pamiętam jak do pracy dojeżdżałem o piątej rano, to jak jechałem pierwszy byłem wymarznięty okropnie. Człowiek się kleił do siedzeń. Tak było – wspomina mieszkaniec Tychów. Tamte wyjechały na drogi w latach 80-tych. Wtedy była to całkiem nowa technologia i jeden z najbardziej ekologicznych środków transportu. Od tej pory jednak – poza tym, że w trolejbusach w końcu zrobiło się ciepło – niewiele się zmieniło. Najnowszy nabytek przyjechał prosto z Gdyni. Zanim trafił tu, przez ostatnie dwadzieścia lat zrobił setki tysięcy kilometrów. Jednak kupiono go nie z sentymentu. – Skorzystaliśmy z oferty wycofywanych trolejbusów z Gdyni, która już zdążyła kupić całkiem nowe pojazdy. Ale rachunek ekonomiczny przemawia za tym, żeby zainwestować w ten tabor, a nie naprawiać te stare – wyjaśnia Zbigniew Brud, prezes Tyskich Linii Trolejbusowych.

Koszt nowych z transportem z Pomorza na Śląsk był podobno niższy niż naprawa tych wysłużonych. Ale to wcale nie oznacza, że nowe nabytki nie będą się psuły. Dlatego zostaną odpowiednio podrasowane. – Staramy się zabezpieczać. Robimy dodatkowe obudowy, żeby szkodliwe warunki nie docierały do silnika – mówi Andrzej Butor, Tyskie Linie Trolejbusowe. Ale jak każde – nawet te nowe stare – mają swoją wytrzymałość i limit remontów. Dlaczego więc nie kupić od razu nowych? – Nad tym pracujemy. Jest specjalny wydział promocji i funduszy europejskich, który się tym zajmuje. Sądzę, że wszystko będzie w odpowiednim czasie zgrane. Trudno mi jest powiedzieć kiedy. Właśnie współpracujemy z tramwajami – tłumaczy Mieczysław Podmokły, z-ca prezydenta Tychów.

Podobno ma ruszyć specjalny program. Zostaną wymienione śląskie tramwaje a wraz z nimi tyskie trolejbusy. Na Śląsku o programie mówi się od dwóch lat. W innych miejscach Polski od słów przechodzi się do czynów. W Białymstoku rozpisano przetarg na 70 nowych autobusów, w Krakowie wymieniają sto. – Z przerażeniem patrzę na niektóre pojazdy, które miałem możliwość oglądać w podręcznikach z lat 70-tych. Czasami wydaje mi się, że starsze. Już pomijam rozwiązania techniczne – stwierdza dr Zbigniew Stanik, Wydział Transportu, Politechnika Śląska.

Być może jest w tym drugie dno i władze miast wychodzą naprzeciw studentom transportu, którzy by uczyć się o starych technologiach nie będą musieli sięgać do podręczników.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button