Dolniak dobry na wszystko?

Grzegorz Dolniak w swoim żywiole. Mistrz wystąpień, gwiazda mediów, no i człowiek od wszystkiego. Ostatnio od sportu, bo to właśnie Dolniak znalazł się wśród typowanych na następce ministra Drzewieckiego. – To że gdzieś pojawia się moje nazwisko w gronie zacnych postaci, sprawia mi jedynie satysfakcję, natomiast nie przywiązuję do tego specjalnie wagi – przyznaje. Fałszywa czy nie, to właśnie skromność i wyważone opinie sprawiają, że nazwisko Dolniaka coraz częściej pojawia się na targu ministerialnych stanowisk.
Z takiego przyspieszenia politycznej kariery cieszą się współpracownicy Dolniaka w regionie. Sławomir Witek, z którym wspólnie tworzyli struktury PO w Będzinie zapewnia, że to idealna kandydatura na ministra sportu. – Ma jeszcze taką wiedzę praktyczna. Był w zarządzie klubu, sam uprawia przecież sport. Z nami gra regularnie w siatkówkę, to są święte poniedziałki – stwierdza.
Zresztą Dolniak czynnie uprawia nie tylko sport, ale i wypełnia swą poselską misję w Będzinie. Jego biuro codziennie ze swoimi problemami odwiedza kilkunastu mieszkańców. – Te spotkania nie odbywają się tylko w jeden wyznaczony dzień. Pan poseł kiedy nie jest w Warszawie spotyka się jak tylko czas mu pozwala w różne dni – mówi Katarzyna Stachowicz z biura poselskiego Grzegorza Dolniaka. A i odbioru społecznego mógłby Dolniakowi pozazdrościć niejeden poseł.
Jeden z nich do zazdrości może mieć powody szczególne. Tomasz Tomczykiewicz lider PO na Śląsku, szczególnie w mediach musi ustępować pola partyjnemu koledze z Będzina. – W tym pojedynku punkty zdecydowanie zdobywa Grzegorz Dolniak, co pewnie wiąże się z frustracją Tomasza Tomczykiewicza – uważa dr Tomasz Słupik, politolog. Jednak sam zainteresowany przyznaje, że nie jest zazdrosny. – Absolutnie nie ma zazdrości. Ja mam wyznaczone swoje zadanie kierowania strukturami wojewódzkimi – zaznacza Tomczykiewicz.
Nieoficjalnie mówi się, że nawet jeśli Dolniak nie zostanie ministrem sportu, to jest kwestią czasu, gdy obejmie inną ministerialną tekę. – Każde wyzwanie, które będzie mi przedstawione, będzie momentem do rozważania takiej propozycji, a teraz poświęcam swój czas pracy w klubie – mówi Dolniak.
Ci którzy działalność posła Dolniaka obserwują od dawna nie mają jednak wątpliwości, że praca w klubie poselskim to nie jest szczyt jego aspiracji. – Obserwatorzy sceny politycznej mówią, że to jest jedna z najbardziej błyskotliwych karier ostatnich lat. Ja osobiście nie wiem czy ma wystarczająca ilość charyzmy, ale trzeba przyznać, że cały czas się uczy. Należy też zaznaczyć, że jest w sekcji siatkarskiej, a nie piłki nożnej, jak reszta naszego rządu – oznajmia Agata Pustułka z “Polski Dziennik Zachodni”. Rządu, który ostatnio trzęsie się w posadach i rozpaczliwie szuka ratunku no i ludzi… od wszystkiego.