Domowe święta

To co stało się ponad cztery miesiące temu, cały czas tkwi w pamięci Beaty Halemby. Wtedy trąba powietrzna zniszczyła pół domu, którego nie udało się jeszcze w całości odbudować. Postępy w budowie widać jednak gołym okiem. – Dzięki serdeczności naszych krewnych, znajomych, mogliśmy odbudować pierwszy prowiozoryczny dach, bo nie mieliśmy ani dachu, ani ścian, a później mogliśmy przystąpić do budowy.
Piętnastego sierpnia nad Polską przeszedł potężny huragan, który doszczetnie zniszczył dziesiątki domów, a straty liczone były w milionach złotych. Na śląsku żywioł zabił dwie osoby. W tym samym dniu zaczęto odbudowywać domy, których nie trzeba było burzyć. Do dziś, nie wszystko udało się zrobić – przyznaje Małgorzata Banduch. W tym zamieszaniu na myślenie o świętach nie było zbyt wiele czasu. – Dopiero parę dni temu się zaczęły całe przygotowania, bo tak to człowiek raczej myślał o remontach, o budowach, tak żeby skończyć, żeby jak najwięcej zrobić. Trąba powietrzna nie ominęła też domu wójta Herbów: zerwała dach. Widoku po przejściu żywiołu nie sposób zapomnieć. – Jak wyszedłem na ulicę po przejściu tej trąby, przypuszczałem, że może być około 20-30 ofiar śmiertelnych bo tak wyglądały budynki i powiedzmy otoczenie – mówi Roman Banduch, wójt gminy Herby.
Otoczenie, które teraz mimo wszystko wygląda dużo lepiej. Na zagojenie się ran w psychice na pewno potrzeba będzie znacznie więcej czasu. A rozmowy przy wigilijnym stole nie będą takie, jak przed rokiem. – Na pewno podziękujemy, że żyjemy – mówi płacząc Beata Halemba, trąba powietrzna zniszczył pół jej domu.
Mieszkańcy wiedzą jednak, że nie u wszystkich te święta będą wesołe i spokojne. Pytają: jak dużo czasu upłynie, nim Kalina będzie wyglądała tak jak przed kataklizmem?