Kraj

Dopóki walczysz jesteś zwycięzcą

– “Nikt nikomu niczego nie narzucał, nie było zebrania, na którym podjęta by została stosowna uchwała, po prostu sami sportowcy uznali, że bardzo im odpowiada głęboka w sensie i treści myśl św. Augustyna. Ja tylko od stycznia tego roku starałem się i nadal się staram wpajać im te słowa” – wyjaśnił w rozmowie z PAP krajowy duszpasterz sportowców ks. Edward Pleń z łódzkiej parafii św. Teresy, wiceprezes Salezjańskiej Organizacji Sportowej RP SALOS.

Dlaczego akurat od stycznia? “Dokładnie od dziewiętnastego – kontynuuje ks. Edward – kiedy to odprawiałem nabożeństwo w Skomielnej Białej koło Rabki, gdzie 35 lat temu, 5 stycznia 1973 roku, zginął tragicznie w wypadku drogowym legendarny szkoleniowiec, twórca potęgi polskiego kolarstwa Henryk Łasak. To właśnie on, jak mało kto – podkreślali wówczas jego wychowankowie oraz podopieczni z tamtych lat, powtarzał im przy każdej okazji: dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą. I oni do dziś pamiętają te słowa wypowiadane przez ukochanego trenera. A jakie sukcesy odnosili – nie muszę chyba przypominać. Postanowiłem więc tę myśl św. Augustyna zaszczepiać przyszłym olimpijczykom pekińskich igrzysk”.

W niedzielnej mszy św. odprawionej przez krajowego duszpasterza w centrum ekumenicznym na terenie wioski olimpijskiej uczestniczyła liczna grupa polskich sportowców, trenerów, lekarzy i masażystów, a także miejscowych wolontariuszy i reprezentantów Rumunii. I nie było to tylko bierne uczestnictwo. Do włączenia się w liturgię słowa (czytania) chętnych było aż nadto. Po zakończeniu nabożeństwa obrazki z wizerunkiem Matki Boskiej z dzieciątkiem Jezus rozdawał … chiński ksiądz.

– “To najpiękniejsze centrum jakie widziałem, i o jakim słyszałem”- ocenił ks. Pleń, dla którego są to trzecie igrzyska (wcześniej był w Atenach i Turynie). Jest tu kilka sal dla sportowców różnych wyznań o jakże zróżnicowanym wystroju – od bardzo bogatego (buddyzm), do surowego, niezwykle skromnego (protestantyzm). Jedna z polskich zawodniczek zaoferowała się grać na organach podczas niedzielnego nabożeństwa. “Śpiewać nie będę, ale zagram” – zapowiedziała księdzu i … do kaplicy nie przyszła. Potem biła się w piersi, prosząc o rozgrzeszenie. “Położyłam się na chwilę do łóżka i nie wiem kiedy zamknęły mi się powieki. Obudziłam się, jak było już po mszy. Ale jeszcze zagram” – mówiła przejęta tą “wpadką”.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

-“Wracam do swojego pokoju, by w odosobnieniu przeanalizować odpowiedź na pytanie: z kim mam walczyć skoro nie mam rywalki?” – zdradziła dziennikarzowi PAP swój zamiar jedna z lekkoatletek. “W sporcie nie ma przeciwników – mówił ks. Edward Pleń, uzasadniając swą tezę. – Walczysz ze sobą, nie z rywalem, starasz się pokonywać niewiarę, że niemożliwe jest możliwe, przezwyciężać swoje słabości, zwątpienia. Musisz wygrać najpierw ze sobą, i to jeszcze przed startem, a wówczas będziesz zwycięzcą”.

Duszpasterz sportowców jest mocno obciążony, nie tylko rozmowami z olimpijczykami, które prowadzi od śniadania do późnych godzin wieczornych, ale także … wielkim bagażem. “Osiemdziesiąt procent stresu biorę na siebie – zapewnił zawodników. – Resztę zostawiam wam. Te dwadzieścia procent adrenaliny jest wam potrzebne”.

– “Duchowe zangażowanie się księdza Edwarda w nasze wnętrze, w nasze problemy jest ogromne. Nie wiem jak innym, ale mnie jest bardzo potrzebna przed startem rozmowa z księdzem. Jeśli tylko zdobędę medal, oddam go księdzu” – wyjawia jedna z zawodniczek.

Edward Pleń jest zaskoczony licznymi prośbami reprezentantów kraju. “Chcą rozmawiać, ale nie dam rady z każdym z osobna – tłumaczy niemożność realizacji takiej misji. – To jest ponad dwieście osób. Ale niektóre prośby będą spełnione. Na przykład sportowcy, którzy startują w niedzielę, chcieliby, abym odprawił dla nich nabożeństwo w sobotę. Są też tacy, co mają zamiar przyjąć bierzmowanie lub zawrzeć związek małżeński, a nie mają czasu pobierać nauki w swych parafiach. Nie ma problemu – będą uczestniczyć tu, w wiosce olimpijskiej”. Niektórzy sportowcy, trenerzy, dziennikarze zwrócili się z propozycją odprawienia mszy świętej w intencji red. Wojciecha Zielińskiego, w dniu, w którym na Powązkach wyruszy w swą ostatnią drogę (5 sierpnia).

Wielkim powodzeniem w polskiej ekipie cieszy się “Modlitewnik sportowca” wydany specjalnie na pekińskie igrzyska. Powiada się “jak trwoga, to do Boga”, ale ks. Edward uważa, że nie bojaźń jest tu magnesem. Okazuje się, że olimpijczykom najbardziej potrzeba rozmowy, rozmowy nietuzinkowej, niecodziennej, wyjątkowej, dostosowanej do jakże odmiennych charakterów, a także i wnętrz. Nikt lepiej niż ksiądz nie zna głębi serca czy umysłu zawodnika. Nie ma jednak mowy, co jest oczywiste dla chrześcijan, by można było uchylić chociażby rąbek tajemnicy spowiedzi. “Nie powiem jak wielu sportowców spowiadało się u mnie. Koniec tematu. Wiem jedno – oni potrzebują rozmawiać. Chcę im pomóc, każdemu kto tego pragnie. Czy starczy czasu? Nie wiem, jadę do wioski, bo oni tam na mnie czekają” – zakończył rozmowę z PAP ks. Edward Pleń.

Aureliusz Augustyn z Hippony, w kościele katolickim znany jako święty Augustyn (ur. 13 listopada 354 roku w Tagaście – dziś algierska wioska Suk Ahras blisko granicy z Tunezją, zm. 28 sierpnia 430 roku w Hippo Regius – obecnie Annaba nad Morzem Śródziemnym), jeden z ojców i doktorów kościoła (doctor gratiae- doktor łaski), był filozofem, teologiem, organizatorem życia kościelnego.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button