RegionSilesia Flesz

Dostał maczetą w głowę, całe mieszkanie było we krwi! Brutalne pobicie w Wodzisławiu Śląskim

Brutalne sceny rozegrały się w Wodzisławiu Śląskim. Najpierw zwabili go do mieszkania, a następnie skatowali, pobili maczetą i okradli. Przyczyną tego bestialskiego napadu była… zazdrość o kobietę.

ZOBACZ KONIECZNIE: 1000 zł nagrody za skazanie sprawców niszczenia przystanków na Śląsku!

Policjanci wykonując czynności do innej sprawy w szpitalu w Wodzisławiu Śląskim, zauważyli na izbie przyjęć zakrwawionego mężczyznę. 24-latek opowiedział, że został pobity i uderzony ostrym narzędziem w głowę. Sprawcy mieli mu też zabrać telefon i zegarek. Do tych brutalnych scen miało dojść w mieszkaniu na ulicy Kubsza.

W mieszkaniu policjanci zastali kobietę i mężczyznę. 19-latek malował właśnie farbą zakrwawione ściany, próbując zatrzeć ślady przestępstwa. Podejrzany o pobicie 38-letni sprawca wciąż pozostawał na wolności. Kryminalni zatrzymali go na ulicy XXX-lecia wraz z 24-letnim kolegą.

Jak doszło do pobicia? W mieszkaniu przebywało trzech mężczyzn i kobieta. Do mieszkania podstępem zwabiono 24-latka. Mężczyzna był zakochany we właścicielce mieszkania, więc nie było to trudne. Okazało się, że gdy chłopak 20-latki dowiedział się o natarczywym rywalu, postanowił się z nim rozprawić.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

38-latek napadł na 24-latka w jednym z pokoi i zaczął go bić. Następnie poprosił swojego kompana, aby ten podał mu plecak, z którego wyjął maczetę i dwukrotnie uderzył nią poszkodowanego w głowę. Gdy mężczyzna był już całkowicie bezbronny, sprawcy ukradli mu zegarek i telefon. Na szczęście 24-latkowi udało się uciec z mieszkania i dotrzeć do szpitala.

Kryminalni zabezpieczyli w mieszkaniu maczetę i odzyskali skradzione przedmioty. 38-latek, na wniosek policji i prokuratury, został tymczasowo aresztowany. Rozboju na 24-latku dopuścił się w warunkach powrotu do przestępstwa. Jego 19-letni kompan, za pomoc przy przestępstwie i zacieranie śladów, został objęty policyjnym dozorem.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button