Kraj

Dożywocie za zamordowanie ośmiolatki

 Elżbieta M. została zatrzymana w marcu 2006 roku w Tarnowie, gdy wózkiem dziecięcym przewoziła przykryte zwłoki zamordowanej przez siebie 8-latki. Jak ustalono, przebywała wtedy na wolności po otrzymaniu przerwy w odbywaniu wieloletniej kary więzienia. W 2003 roku kobieta została skazana na 11 lat za śmiertelne pobicie i spalenie w windzie zwłok 21-letniej kobiety, z którą rywalizowała o względy mężczyzny. Miesiąc przed tym zdarzeniem, w 2000 roku, sama przeżyła tragedię: jej 11-letni syn został zamordowany. Na podstawie zgromadzonych w śledztwie dowodów prokuratorzy przyjęli, że 31 marca 2006 roku Elżbieta M. zaprowadziła przypadkowo wybraną podczas obserwacji szkoły dziewczynkę do mieszkania, które kiedyś wynajmowała. Tam udusiła dziecko i skradzionym wózkiem dziecięcym usiłowała wieczorem wywieźć jego zwłoki. Zatrzymał ją przypadkowy mężczyzna, który słyszał o zaginięciu dziewczynki. Elżbieta M. początkowo nie przyznawała się do zabójstwa dziecka, mówiąc, że niczego nie pamięta. Podczas kolejnych przesłuchań przyznała, że dziewczynkę zaprowadziła do opuszczonego mieszkania, które kiedyś wynajmowała, i tam ją “przytuliła do siebie”. Później – jak mówiła – “utraciła pamięć”, a po jej odzyskaniu zauważyła leżące zwłoki dziecka. Wyjaśniła, że zrobiła tak, ponieważ chciał tego jej zamordowany syn, który “przychodził do niej i kazał zabić jakieś dziecko”. Stwierdziła, że czuje, iż zabiła dziewczynkę, ale nie pamięta, jak to zrobiła, ani czym. W śledztwie Elżbieta M. była dwukrotnie poddana badaniom psychiatrycznym. Według pierwszej opinii biegłych z Aresztu Śledczego w Krakowie, kobieta cierpiała na chorobę psychiczną i zagrażała otoczeniu. W drugiej opinii biegli ze Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Starogardzie Gdańskim stwierdzili, że w czasie czynu u Elżbiety M. nie występowały objawy choroby psychicznej, upośledzenia umysłowego lub innych zaburzeń czynności psychicznych na tyle głębokie, aby spowodowały zniesienie lub znaczne ograniczenie poczytalności. W trzeciej opinii, zarządzonej przez sąd, biegli ze Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Pruszkowie nie dopatrzyli się u oskarżonej cech choroby psychicznej. Stwierdzili jednak trwałe zmiany osobowości, z powodu których Elżbieta M. może być groźna dla otoczenia. Oskarżona nie była obecna w czwartek na sali podczas ogłaszania wyroku. Rano w areszcie dokonała kolejnego tzw. samouszkodzenia, przecinając sobie m.in. policzki. Odmawiała także opuszczenia celi. Lekarz uznał, że nie może ona uczestniczyć w rozprawie. Wcześniej oskarżona dwukrotnie uniemożliwiła rozpoczęcie procesu. W pierwszym terminie przed doprowadzeniem na rozprawę spadła ze schodów w zakładzie karnym; w drugim – zasłabła w konwoju. W końcu, po uzyskaniu dowodów, iż jej kolejne kłopoty ze zdrowiem są wynikiem celowego samouszkodzenia, sąd rozpoczął proces. Elżbieta M. stawiała się potem na rozprawę z opatrunkami. W uzasadnieniu wyroku dożywocia sąd podkreślił, iż Elżbieta M. dopuściła się zbrodni wykonując zamach na dobro najwyższe, jakim jest życie człowieka, a ofiarą jej czynu było dziecko, przed którym życie stało otworem. Sąd wziął także pod uwagę fakt, że oskarżona działała w recydywie i podczas przerwy w karze, oraz że może być niebezpieczna dla społeczeństwa.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button