RegionWiadomość dnia

Dramatyczny apel lekarzy ze szpitala w Częstochowie. Nie mają leków ani sprzętu

Na co dzień ratują ludzkie życie tyle, że słowo ratunek ma tu dużo szersze znaczenie. Bo, żeby uratować życie, ich zdaniem najpierw trzeba uratować szpital. Grzegorz Zieliński na swoim oddziale próbuje pomóc m.in. noworodkom z zaburzeniami oddychania. Respiratory, które ratują życie, nie są jednak serwisowane, a to oznacza, że zawieść mogą w każdej chwili. 

140 lekarzy bije na alarm zwłaszcza, jeżeli chodzi o sposób zarządzania częstochowskim szpitalem. – Nie możemy pracować niezgodnie z prawem, dlatego, że posiadamy polisy ubezpieczeniowe. Jeśli dojdzie do wypadku z powodu uszkodzenia tego sprzętu, to te polisy nam w ogóle nie służą. Będziemy oskarżeni, że świadomie udzielaliśmy procesów leczniczych na niesprawnym sprzęcie – mówi dr Grzegorz Zieliński, oddział intensywnej terapii noworodka w Częstochowie.

W ramach protestu utworzyli komitet negocjacyjny, bo brak serwisu to – jak przekonują – tylko czubek góry problemów. – Nie będziemy pracować bez leków i sprzętu jednorazowego użytku. Nie będziemy pracować w momencie, kiedy mamy brak dostępu do badań laboratoryjnych. Nie będziemy również pracować, kiedy nie mamy możliwości doskonalenia swoich kwalifikacji. Nie będziemy pracować w atmosferze zastraszania i poniżania – mówi dr Grażyna Cebula, pediatra, komitet negocjacyjny szpitala w Częstochowie.

Lista grzechów, zdaniem lekarzy, dotyczy niemal każdego oddziału. – To jest sprzeciw przeciwko oszczędzaniu na wszystkim. W chwili obecnej stajemy przed dylematem, czy mamy dalej przychodzić i na dyżurach stawać oko w oko z tym, że brakuje nam pewnego leku, nie podajemy go i trudno?

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Zdaniem dyrekcji szpital w tak trudnej sytuacji wcale nie jest, a niektóre z problemów rozwiązać można od ręki. – Do 9 listopada odbędzie się otwarcie przetargu związanego z serwisowaniem sprzętu, bo to nie cały sprzęt był nieserwisowany tylko jakaś jego część – zaznacza Magdalena Sikora, rzecznik prasowy Szpitala Wojewódzkiego w Częstochowie.

Obecnie trwają rozmowy, ale lekarze nie mają zamiaru odpuścić. Już teraz 140 z nich złożyło wypowiedzenie z pracy. – Lekarze doszli do wniosku, że tzw. ekstremalne oszczędzanie ma pewne granice, które dawno zostały przekroczone– mówi Stefan Polis, pacjent.

Sprawą zajmuje się też śląski oddział NFZ. – Co prawda bezpośrednio nie wpływamy na to, czy w danej placówce pracuje 5 czy 10 osób, muszą być spełnione wymogi. My tylko sprawdzamy, czy dane świadczenia są spełniane właściwie – tłumaczy Grzegorz Nowak, dyrektor śląskiego oddziału NFZ. To jak na razie wszystko wygląda na bardzo ryzykowną operację, która jeżeli się nie powiedzie, sparaliżuje szpital. Pierwszego stycznia będzie brakował tu nie tylko sprzętu, leków i badań, ale również lekarzy.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button