Drogie wsparcie

Prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej, który ostatnio popadł w związkową niełaskę. Niełaskę, o której ostatnio dokładnie informowani są sąsiedzi prezesa. Punktem spornym okazały się związki zawodowe i spodziewana redukcja etatów, które dotychczas związkowcy obsadzali. Przez 15 lat nikomu nie przeszkadzało , że w Jastrzębskiej Spółce było 5 układów zbiorowych – mówi Zbronisław Stec, ZZ “Kontra”. Wygoda, która trwała latami teraz ma sie skończyć. Na pewno nie dążymy do likwidacji związków zawodowych, bo jest to niemożliwe i doceniamy ich rolę – deklaruje Katarzyna Jabłońska – Bajer, Jastrzębska Spółka Węglowa.
Związki będą. Będą tak jak są i były. My walczymy, aby inni ludzie mogli więcej zarabiać. My nie narzekamy na swoje wynagrodzenia, górnicy też nie zarabiają najgorzej, ale mimo to jeżdżą na protesty i pikiety do ludzi, którzy zarabiają gorzej – wyjaśnia Bogusław Ziętek, przewodniczący “Sierpnia 80”. Maksyma, niczym ta z Robin Hooda. Ale nie samymi hasłami prawdziwy związkowiec żyje. Zwłaszcza ten z “Sierpnia 80”. Po spektakularnych akcjach legenda sama się tworzy. Dokonania członków “Sierpnia 80” wśród innych związkowców budzą co najmniej niesmak. Rozbić ludzi, że inne związki to nic nie robią. Tylko on jest jedynym człowiekiem, który walczy w zasadzie o prawa pracowników – mówi Marek Gaik, Związek Zawodowy Górników.
Jedyny i niepowtarzalny, ale zarazem uciążliwy dla związkowców z konkurencyjnych centrali. Wielu pracownikom się zamraża płace, zabiera premie. Powinni się skupić nad tym co mówią, nad tym co robią i może też by zrezygnowali z części zarobków – dodaje Gaik.
A przewodniczący Bogusław Ziętek z czego rezygnować akurat ma. Choć żądania wysuwa głównie w stosunku do innych. Miesięczne wynagrodzenie, które inkasuje z kasy związku to ponad osiem tysięcy złotych. A tę wypłatę może jeszcze pomnożyć. Jeżeli nawet dostałbym się do parlamentu europejskiego wszystkie środki, które z tego tytułu uzyskam w 100% przekaże na cele społeczne. Ja nie narzekam – deklaruje Ziętek. W tym akurat momencie. Bo całkiem niedawno, Ziętek w Warszawie i Katowicach mówił inaczej: Kryzys polega na tym, że my, którzy mamy niewiele, musimy się dzielić tym niewiele z tymi, którzy mają wszystko – mówił w Warszawie, a w Katowicach narzekał: My musimy pracować do 67, albo 70 roku życia. Albo najlepiej do śmierci.
Jak mówią obserwatorzy sceny związkowej tolerancja, ta “sierpniowa”, też powoli się kończy. Winiecki miał rację – to jest bolszewicka metoda – uważa Barbara Ciszewska, publicystka. Ludzie, którzy walcząc w imię zasad, nie zawsze sami się ich trzymają. On robi sobie po prostu darmową kampanię wyborczą przed eurowyborami.To po pierwsze. I reklamę związkowi, który tak praktycznie nic nie znaczy. Ale jest i to w obecnym, politycznie gorącym czasie, wydaje się być dla niektórych najcenniejsze.