RegionWiadomość dnia

Drogowy krajobraz po powodzi

Jeszcze długo nikt nie przejedzie ulicą Jagiełły w Bieruniu. Wiele wody upłynie zanim będzie taka jak przed powodzią.

Woda schodzi z prędkością około 15 do 18 centymetrów, więc sądzę, że za tydzień woda powinna zejść. Jest to ostatnia droga niedrożna – tłumaczy Bernard Bednorz, wicestarosta bieruńsko-lędziński.

W Bieruniu w czasie powodzi nieprzejezdnych było w sumie siedem dróg. Po walce z żywiołem nadszedł czas na walkę z jego skutkami.

Na skrzyżowaniu Drogi Wojewódzkiej 921 z Drogą Krajową 44 w Przyszowicach również trwa naprawa nawierzchni. – Wiedziałem, że ta droga jest zamknięta, ale nie wiedziałem, że od tego miejsca – mówi Eryk Majcherek, mieszkaniec Rudy Śląskiej.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

To tylko jedna z wielu wojewódzkich dróg, która musi zostać wyremontowana. Straty na Śląsku już wstępnie oszacował Zarząd Dróg Wojewódzkich w Katowicach.

Naprawienie tych odcinków dróg, które zostały uszkodzone przez powódź będzie kosztowało niespełna osiemnaście milionów, a nieco ponad pięć milionów naprawa mostów – wyjaśnia Ryszard Pacer z Zarządu Dróg Wojewódzkich w Katowicach.

W sumie ponad 23 miliony złotych. Ale koszty mogą wzrosnąć. Tutaj specjaliści nie mają wątpliwości. – Straty są bardzo wielorakie, mogą się ujawnić nie tylko w czasie samej powodzi, czy już po zejściu wody ale również w późniejszej eksploatacji – informuje profesor Kazimierz Kłosek z Politechniki Śląskiej.

W powiecie skoczowskim droga krajowa 81 czyli Wiślanka, na razie nie będzie przejezdna. – W tej chwili organizujemy sprzęt, materiał, tak żeby zabezpieczyć drogę, żeby zatrzymać i nie dopuścić do tego aby ta droga dalej była podmywana, bo grozi to tym, że obsunie się jeszcze bardziej – mówi Piotr Rucki, wiceburmistrz Skoczowa.

Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad już ruszyła z naprawą dróg. Ale jak mówią jej przedstawicie jeszcze za wcześniej na generalne remonty. – Na bieżąco prowadzimy prace z utrzymaniem ruchu na ciągach drogowych. Natomiast większe remonty rozpoczniemy w najbliższym czasie. Na chwilę obecną jeszcze nie oszacowaliśmy wszystkich strat – wyjaśnia Dorota Marzyńska, GDDKIA w Katowicach.

Strat, których zdaniem profesora Kazimierza Kłoska mogło być znacznie mniej, jeśli przy budowie dróg zostałyby zastosowane inne technologie. – Budowane jeszcze przed wojną przez Niemców ostały się już kilku powodziom. Dlatego, że Niemcy budowali i budują powiedzmy na swoich terenach, podobnie Holendrzy – drogi i nasypy jako wały przeciwpowodziowe. One mają inną konstrukcję.

Konstrukcje, które na razie nie cieszą się u nas większym powodzeniem. A takie szkody i utrudnienia na drogach już na pewno nie cieszą kierowców.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button