RegionWiadomość dnia

Druzgocący raport dotyczący Kolei Śląskich. Ocena niedostateczna!

Ocena ekspertów dla samorządowego przewoźnika jest bardzo krytyczna.Ja bym gdzieś postawił między jedynka a dwójką. Bardzo nisko, niestety to co było w zapleczu taborowym i zapleczu kadrowym absolutnie nie upoważniało do tego, żeby rozpocząć pracę – zaznacza Bogusław Kowalski, kierownik projektu z ramienia ZDG TOR. Zamieszanie odczuwalne jest nawet teraz, blisko dwa miesiące po kompletnie nieudanym debiucie Kolei Śląskich. – Czasami jest tak, że mają opóźnienie 45 minut i trzeba żyć z tym. Masakra, bo trzeba szukać innego środka komunikacji, a nie zawsze są – stwierdza Michalina Szpyrka, studentka, na uczelnię dojeżdża pociągiem.

Za mało maszynistów, do tego nie w pełni wykwalifikowanych. 80% z nich nie miało tzw. znajomości szlaku, dlatego pociągi mogły jeździć maksymalnie 40 km na godzinę. Za mało było też sprawnego technicznie taboru, w takich warunkach rozkład jazdy do zrealizowania był praktycznie niemożliwy – podkreślają w raporcie eksperci. – Rozkład był zbyt ambitny. Wydaje się, że można było albo odroczyć jego wprowadzenie do momentu kiedy będzie to zaplecze albo przyjąć bardziej ewolucyjna formułę działania, takiego jak to miało miejsce w przypadku Kolei Mazowieckich – uważa dr Tadeusz Syryjczyk, Zespół Doradców Gospodarczych TOR. Tu postawiono jednak na rewolucję. Do grudnia zeszłego roku Koleje Sląskie obsługiwały tylko połączenia relacji Katowice-Wisła i Częstochowa-Gliwice. W nowym rozkładzie samorządowej spółki znalazło się dodatkowo 560 połączeń realizowanych wcześniej przez Przewozy Regionalne. I wyszło jak wyszło. Ponad półmiliardowe zadłużenie w ciągu tylko dwóch miesięcy, w normalnych warunkach Koleje Śląskie byłyby już bankrutem. Nowy prezes spółki ma nadzieje, że koniec pierwszego kwartału przyniesie wreszcie finansowy oddech. – Rozmawiamy z marszałkiem na temat innych form dofinansowania. Miedzy innymi wniesieniem w formie raportu pojazdów, które należą do województwa, to by znacząco poprawiło naszą sytuację finansową. Pracujemy nad tym, żeby najdroższe kontrakty na dostawę taboru po prostu rozważyć odejście od nich. Te koszty zbilansować, zmniejszyć – tłumaczy Michał Borowski, prezes Kolei Śląskich.

Mniejsze – zdaniem specjalistów – powinny być też ambicje kolejarzy ze Śląska. Nowa siatka połączeń prawdopodobnie będzie już uboższa, chyba że samorząd województwa zdecyduje się na poważny zastrzyk gotówki i dodatkowo dogada się też z konkurentem na rynku kolejowym – Przewozami Regionalnymi. – Miały do dyspozycji zawsze jakąś rezerwę maszynistów. Mogła ich przenosić, przemieszczać, miała jakąś możliwość operowania. Koleje Śląskie znalazły się w takiej sytuacji, że znacznie zwiększono ilość relacji i ograniczona liczbę maszynistów, to się musiało praktycznie tak stać – zaznacza Piotr Rydzyński, Zespół Doradców Gospodarczych TOR. I się stało, co boleśnie na własnej skórze odczuli pasażerowie. I choć sytuacja powoli wraca do normy. – Ja jeżdżę na trasie Żywiec-Katowice, to zawsze jest punktualnie, czyli się poprawiło – mówi Magdalena Kupczak, która podróżuje Kolejami Śląskimi.

Stabilizacja na śląskich torach wróci – według marszałka – dopiero w połowie kwietnia. Później skupimy się na tym, żeby dopasować pieniądze do przewozów albo przewozy do pieniędzy – oznajmia Mirosław Sekuła, marszałek województwa śląskiego.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Do tego potrzebny jest jednak audyt finansowy samorządowej spółki, którego przeprowadzanie marszałek dziś zapowiedział.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button