Dworzec ''mocno'' strzeżony

Wystarczy jeden niekoniecznie dobry blef i można wejść do podziemi katowickiego dworca. Te ponoć są dobrze strzeżone zarówno przez prywatną firmę ochroniarską jak i straż ochrony kolei. Obok jednych i drugich mogliśmy dzisiaj spokojnie przejść. Łukasz Mikosz, właściciel baru na dworcu spaceruje w tym miejscu nie po raz pierwszy. – Ostatnio jak przyszliśmy siedziało dwóch sokistów grało w karty. Była jedna pani, która się uśmiechała zza starej perelowskiej firanki, nikt się nawet nie zapytał gdzie idziemy, trzy osoby weszły w podziemia dworca z kamerą, z aparatami i dyktafonami, latarką. Nikt się tam nie zapytał po co my tam idziemy.
Naszą obecnością w podziemiach dworca pracownicy ochrony zainteresowali się dopiero po godzinie i mieli o to pretensje. – Państwo podobno się powołaliście, że idziecie wodę oglądać. – Z wielkością takiej kamery i z mikrofonem w ręce? – To jest tak jak by mi pan do domu wchodził. Tyle że drzwi do tego domu powinny być lepiej strzeżone. – Ja przekaże zarządcy dworca kolejowego, że takie coś miało miejsce, żeby wyciągnął konsekwencje w stosunku do firmy ochroniaskiej, żeby dworzec uszczelnić każdego wejścia. Nie może tak być, że ktoś wchodzi sobie tam do podziemi czy w takie miejsca, w których nie powinien być – powiedział Karol Trzoński, PLK w Katowicach.
Tego czego nie brakuje na górze w podziemiach jest jeszcze więcej. Oprócz tego, że brudno to jeszcze niebezpiecznie. W ugaszeniu ewentualnego pożaru moga pomóc jedynie ścieki cieknące z barów. – PKP twierdzi, że nie będzie tego naprawiało, bo to jest przyłącz do rury odprowadzającej głównej i to nie leży w ich kompetencjach. Mam sobie to zrobić sam, po czym konserwator powiedział mi po co komu to robi różnicę niech pan to rozwali niech się leje w ten tunel – mówi Łukasz Mikosz.
Bo przecież już niebawem będzie nowe. – Było to dobre, może dziesięć lat temu, piętnaście, w tej chwili są trochę inne wymagania, inne potrzeby i to wymaga zmiany – powiedział Józef Kocurek, wiceprezydent Katowic.
Zanim jednak ona nastąpi właściciele sklepów walczyć muszą z okropnym widokiem. – Jest jak jest każdy widzi, brud, śmierdzi, ciemno szczególnie tutaj pod czwartym peronem – mówi Elwira Wróbel, pracuje na dworcu. I z własnym strachem. – Bezpiecznie czuję się tutaj nikt, te tunele nie są ochraniane, podobnie jak perony przez nikogo, powinny być teoretycznie ochraniane przez sokistów, których jest tutaj jak na lekarstwo. Ja sokistów tutaj spotkałem dwa, trzy razy w życiu przez ostatnie półtora roku – dodał Łukasz Mikosz.
Na to dlaczego patrole są tak rzadkie jest wytłumaczenie. – Straż Ochrony Kolei ma mnóstwo zadań nietylko dworce bo i stacje kolejowe i przesyłki towarowe, jest mnóstwo kradzieży, dlatego musimy dbać o całe bezpieczeństwo na obszarach kolejowych – powiedział Mirosław Sokół, SOK w Katowicach.
Przy całym zamieszaniu z budową nowego dworca może warto się zastanowić czy taki widok to wina budynku czy jego złego gopodarowania.