Region

Dwunastu powołanych, czyli duchowni z pasją

W koloratce, ale i z szalikiem ulubionego klubu. Siatkówka, to oprócz kapłaństwa, pasja księdza Andrzeja Zyzika. Pokazał się na łamach kalendarza w towarzystwie 11 nietypowych księży z całej Polski. Pozowali nie z różańcem w ręku, a z atrybutami pokazującymi ich zainteresowania. Zdjęcie Księdza Andrzej z parafii św. Andrzeja Boboli w Częstochowie znalazło się w kalendarzu, bo budując kościół zastawił odziedziczone mieszkanie. Gdy pieniędzy na nową świątynię zabrakło, ani myślał prosić wiernych o datki. Wziął kredyt, którego ratę – 4 tysiące złotych spłaca co miesiąc. Nie widzi w tym nic wyjątkowego. – Jestem księdzem tego czasu. Każdy na swój sposób przeżywa swoje kapłaństwo i to jak to wygląda najlepiej oceniają ludzie. Nie ma konkretnych rzeczy, czy wytycznych, że ksiądz musi być taki czy taki, ksiądz ma robić swoje, służyć ludziom, swojej społeczności – uważa ks. Andrzej Zyzik, proboszcz parafii św. Andrzeja Boboli w Częstochowie. Społeczności, która swojemu duchownemu nie żałuje pochwał. – Tak jak widać kościołek nam rośnie. Gość bardzo uczynny, życiowy, trzeźwo myślący, więc jak najbardziej widać efekty tej pracy – chwali księdza Tomasz Sekret, parafianin.

Zaskakujący był efekt jaki zrobił na wiernych kalendarz z harleyowcem w sutannie czy zapalonym rolkarzem. – Początkowo wydrukowaliśmy tysiąc egzemplarzy, natomiast już po miesiącu wyczerpał się nakład i musieliśmy dodrukować. W tej chwili sprzedaliśmy 2300 egzemplarzy – informuje Krzysztof Piądłowski, Fundacja Opoka, wydawca kalendarza ”Powołani”.

Ksiądz Ryszard Nowak to kandydat do kolejnych jego edycji. Organizator festiwali religijnych i współtwórca portali dla szukających Boga. Od lat zajmuje się też ewangelizacją ekumeniczną. Jak twierdzi jeszcze mnóstwo wyzwań przed nim. – To też jest taka ciągła reewangelizacja. My musimy sobie wciąż przypominać, że nie jesteśmy po to, aby nam było dobrze, ale żeby innym z nami było dobrze. Mamy innym pokazać Jezusa będąc dobrymi dla innych. Odpoczywa zdobywając szczyty. Od dwunastu lat wspina się na czterotysięczniki.

Innym duchownym nie straszne są upadki. Choć kombinezon nieopływowy, prawdziwych pasjonatów narciarstwa alpejskiego nic nie jest w stanie zniechęcić. – Mam wyrzuty sumienia, bo jak jadę to ludzie boją się, że przywalę w drzewo, a druga sprawa strasznie wieje i człowiek się czuje jakby był latawcem – mówi ks. Damian Copek, organizator zawodów. Sutanna na stoku na mistrzostwach księży i kleryków przyciąga nie tylko duchownych, bo temperatura na minusie nie zniechęca do ewangelizacji. – Sport przybliża, a narty też uczą pokory, a tej pokory bardzo trzeba na co dzień – stwierdza o. Dobrosław Mężyk, franciszkanin.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

A codzienność to nie tylko wsparcie z niebios, ale i nietypowy pomysł na swoje kapłaństwo.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button