Dzięki protezie może wrócić do normalnego życia

Dorian Krzywoń wskoczył już w szkolny tryb, choć miał długą przerwę. Ale udało mu się pokonać chorobę i dzięki protezie znów może chodzić na lekcje. – Czuję się tak, jak dawniej. Zupełnie jakbym znów miał tą nogę, choć jej nie czuję. Ale wiem, że jest – wyznaje chłopiec.
Teraz Dorian marzy już tylko o tym, by znów zacząć biegać i grać z kolegami w piłkę. – On już się uprasza o zajęcia z wychowania fizycznego. Czekamy już tylko na decyzje jego lekarzy, żeby mógł uczestniczyć w tych lekcjach – mówi Ewa Adamajtis, wychowawczyni Doriana.
50 tys. złotych – tyle trzeba było zapłacić za szanse na to, by Dorian mógł znów normalnie żyć. Dziś podziękował wszystkim darczyńcom, bo dzięki nim może chodzić. – Jeżeli ktoś się zwraca z prośbą, to trzeba zawsze o tym pamiętać, że samemu można kiedyś być w potrzebie, dlatego nigdy nie odmawiamy – podkreśla Bernard Pastuszka z Purus Mysłowice. Kilkanaście innych osób też nie odmówiło.
– W momencie, kiedy na apel odpowiadają zarówno firmy jak i osoby prywatne dostajemy takiego bodźca do dalszego działania. Cieszy nas widok uśmiechniętego dziecka, które wróciło do swojej szkoły – stwierdza Anna Grelowska z PCK w Jaworznie.
Podczas składania podziękowań najgłośniej brawo biła mama Doriana. Nie spodziewała się, że w przeciągu kilku miesięcy uda się zebrać taką sumę. I jak mówi to nie ona wspierała syna, ale syn wspierał ją. – Było bardzo ciężko. Czasem nawet bałam się o jego życie, ale przetrwaliśmy – wyznaje Beata Krzywoń.
Przetrwać chorobę i wywalczyć protezę musi też Piotr Mach, który w szpitalu z Dorianem leżał w jednej sali. Ta, o której marzy kosztuje ponad sto tysięcy złotych. – Myślę, że dzięki tej protezie będę mógł normalnie chodzić, biegać i w ogóle uprawiać sport – mówi.
Dorian jest od tego o krok. Teraz wie, że zdrowie jest najważniejsze, a choroba potrafi wiele nauczyć. – Nie ma się czego bać, bo każdy ma swój los i musi go przeżyć. Od tego nie ma ucieczki – stwierdza.
Dorian nigdy uciekać nie zamierzał. Dzielnie stawił czoło groźniej chorobie. A po skończeniu rehabilitacji pożegna się z kulami i na dobre wróci do kolegów.