Dzień sąsiada

Swoich sąsiadów zna doskonale Edward Białecki. Nawet 24 pietra w bloku i ponad 190 lokatorów to nie problem. Sąsiedzi dla niego nie są anonimowi:- Sąsiad jest do wszystkiego, do pomocy, do porozmawiania, w szachy grania, w karty grania i jeszcze można na niego liczyć w każdej sytuacji.
Przekonała sie o tym żona pana Edwarda. Pomoc sąsiadów jest bezcenna.
Zdzisława Białecka: Gdy chorujemy to jedna drugiej pomoże, jak to kobiety. Czy po prostu jak potrzebuję coś załatwić, nie mam możliwości ja to ona idzie i tak sąsiedzka przyjaźń na katowickim osiedlu kwitnie.
Podobnie jak w jednej z kamienic w Rudzie Śląskiej.
Maria Hanusiak: To jest sprawa taka całkiem normalna, właśnie, że tego drugiego czlowieka spotykamy, rozmawiamy z nim i interesujemy się jego sprawami. Bo najgorsza w sąsiedzkich stosunkach jest obojętność.
Zdaniem Elzbiety Orszulik by to zmienieć wystarczy niewiele: -Szukać jakiegoś nawet może zwykłego usmiechu do sąsiada, może czasami miłego słowa, ale trzeba zaczynać od siebie, by nie było konfliktu i niepotrzebnych kłótni. W naszej klatce w ogóle nie ma kłótni, bo jak się tu kłócić skoro atmosfera prawdziwie rodzinna.
Pani Danuta Pieniążek od 23 lat mieszka w familoku, zna wszystkich sąsiadów: -Z sąsiadami żyje się dobrze, nie ma kłótni, zwady, nic nie ma, jest fajnie super, bo jest na kogo liczyć.
Taka sąsiedzka znajomość zdaniem socjologów wynika z potrzeby przyjażni i kontaktu. Teraz niestety się to zmienia.
Krzysztof Łęcki, socjolog: – Dzisiaj chcemy miec pewność, że ludzie którzy obok nas mieszkają to są ludzie obok których w ogóle można mieszkać.
Nie zawsze sąsiedzkie stosunki to sielanka. Wiedzą o tym Romowie często prześladowanni.
Sebastian Mirga: W sumie to nie ma takich dużych komplikacji, jak było ze skinami, to już było i się skończyło, teraz się żyje, jak się żyje.