Dziki w Chorzowie

Uzbrojeni w pistolet strażacy, strażnicy miejscy i policjanci… polowali dziś na dziki w Chorzowie Batorym. Takie odwiedziny dla mieszkańców pobliskiego osiedla nie były zaskoczeniem. Zdarzało się, że sami przeganiali dziki.
Jednak mimo obserwacji terenu i długiej debaty służb porządkowych, dzików nie udało się złapać. Akcja mundurowych nie jest więc końcem sprawy. Locha chodząca z małymi będzie ich bronić i może zaatakować.
Dziki na chorzowskich ulicach to nie pierwsza taka sytuacja. W ostatnich tygodniach podobne miały miejsce między innymi w Katowicach. Straż miejska przyznaje, że w takim przypadku jest bezsilna. Jej działania sprowadzają się jedynie do obserwacji zwierzęcia. Obecnie nie ma procedury postępowania z dzikami, z dzikimi zwierzętami. Nadzieją dla osób, które mieszkają w pobliżu lasów mogą być rozmowy prowadzone przez strażników miejskich z centrum zarządzania kryzysowego.
Strażnicy tłumaczą: Ponieważ dla nas jest to problem nowy, musi minąć trochę czasu. Rozmawiamy i z ogrodem zoologicznym i postaramy się po prostu ze wszystkimi służbami skontaktować, włącznie z nadleśnictwem. Na pewno coś wypracujemy.
Do tej nadziei sceptycznie podchodzi Jacek Wąsiński, który na codzień prowadzi leśne pogotowie. Jednym tchem wymienia przeszkody – brak odpowiedniego samochodu, strzelb usypiających i strzelców oraz… strach: Tak na dobrą sprawę strażnikowi miejskiemu takiego wielkiego zwierzęcia nie wolno przewieźć. Bo ma on prawo się obawiać, zresztą to nie należy do jego obowiązków.
Być może jednak strażnicy chyba będą musieli się pogodzić z dołożeniem obowiązków postępowania z dzikimi zwierzętami, bo sytuacja, w której dzikie zwierzęta przemierzają ludzkie osiedla powoli staje się codziennością.
Jest to zrozumiałe dla Jacka Bożka z fundacji Gaja: Natura ma to do siebie, że natura musi znaleźć sobie miejsce. Czyli jeżeli jest to na tyle mocne zwierzę, czy przyroda to ono będzie na tyle ekspansywne, że będzie mogło z ludźmi także koegzystować.
Jednak podczas spotkań twarzą w twarz z dzikiem często bardziej zagubieni są ludzie. Mimo, że jak podkreślają fachowcy, to my jesteśmy panami sytuacji. Nawet bez strzelby.