Region

Dziurawa rzeczywistość

Zapadlisko na katowickiej ulicy Widok doskonale pokazuje jak odpowiedzialne za stan dróg służby reagują na interwencje mieszkańców. – Była mniejsza, była taka zapadnięta tylko, a teraz w tej chwili widać jaka jest, jaki efekt. Nikt tego nie robi. Prawdopodobnie to zgłoszone było – opowiada Walter Zając, mieszkaniec Katowic. Było i najpierw trafiło do Rejonowego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji. – Jest odnotowane tylko zgłoszenie, bo my nie zapisujemy kto nam to zgłasza – wyjaśnia Agnieszka Jaszkaniec, rzecznik RPWiK w Katowicach. Nie ważne jednak kto zgłasza, ważne kto się sprawą zajmie. – Nasze służby sprawdziły, że kanalizacja i wodociąg są szczelne, więc nie mogły być one przyczyną powstania tego zapadliska i jeszcze w tym samy dniu sprawa została przekazana do MZUiM – dodaje Jaszkaniec.

W tym samym, czyli 23-go czerwca. Chociaż od tej pory minęło już dziesięć dni wokół dziury zmieniała się tylko pogoda. Podobnie jak w wielu takich przypadkach, zadziałał dopiero telefon od dziennikarza. Okazało się, że sprawę, którą nie można się było zająć w dziesięć dni, można ruszyć w kilka godzin. Na razie zmieniło się wprawdzie tylko oznakowanie zapadliska, ale po naszej interwencji zarządca drogi obiecał, że na tym się nie skończy. – Wydawało się, że jest ona na ciągu kanalizacji, kanalizacja należy do RPWiK. Mamy rozeznanie, kanalizacja jest szczelna, prawdopodobnie ucieka podbudowa i stąd miejski zarząd przystąpi niezwłocznie do naprawy – wyjaśnia Elżbieta Martowicz, Miejski Zarzad Ulic i Mostów w Katowicach. Do naprawy swojej drogi przystąpił też Urząd Miasta w Piekarach Ślaskich. Tyle, że zanim to zrobił auta uszkodziło kilka osób. Magdalena Kumosz nie tylko zakończyła jazdę, ale i poniosła straty. – Automatycznie auto zaczęło hamować, zeszło mi powietrze z prawego koła i na tych światłach tam się zatrzymałam, a przede mną wjechało jeszcze jedno auto, które pozbyło się dwóch kół.

Żeby pozbyć się finansowego problemu, pani Magda zwróciła się o odszkodowanie do Urzędu Miasta w Piekarach. Pozytywnego rozwiązania sprawy na razie jednak nie ma. – Gmina jest też ubezpieczona i przekazuje wszystkie te sprawy do ubezpieczalni i to w ubezpieczalni decydują, czy odszkodowanie będzie wypłacone, czy też nie będzie – tłumaczy Artur Madaliński, rzecznik Urzędu Miasta w Piekarach. Ta sprawa nie jest wyjątkiem, bo takie wertepy na wielu polskich drogach to niestety norma. I coraz więcej pieniędzy trzeba przeznaczać na naprawę aut. Bo po kontakcie z takim podłożem straty bywają naprawdę poważne. – Wahacz, najczęstsze uszkodzenie zawieszenia, tylna tuleja, przednia tuleja, sworzeń, końcówka drążka – wymienia Jacek Kudoń, mechanik samochodowy.

Do tego opony, felgi i kilka innych części. Na razie na ”naszej” dziurze prawdopodobnie jeszcze nikt koła nie stracił. Ale zarządca drogi chce chyba dać kierowcom na to szansę. Kiedy ta dziura zniknie? – Dziura zniknie niezwłocznie. Także myślę, że najdalej w przyszłym tygodniu – odpowiada Elżbieta Martowicz, Miejski Zarzad Ulic i Mostów w Katowicach.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Dla drogowców to może rzeczywiście niezwłocznie, ale dla kierowców pewnie zbędna zwłoka.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button