Świat

Egipcjanie planują kolejne protesty przeciwko prezydentowi

W strategicznych miejscach Kairu i okolic miasta rozmieszczono tysiące uzbrojonych policjantów. Władze obawiają się bowiem wznowienia wczorajszych starć, w których zginęły co najmniej trzy osoby – dwóch manifestujących oraz policjant. Zdaniem niektórych obserwatorów, to największe zamieszki w Egipcie na tle ekonomicznym od lat 70-tych.

Minister spraw wewnętrznych wydał zakaz organizowania manifestacji. Zagroził, że wobec ich organizatorów zostanie wszczęte śledztwo. Na razie ulice wydają się ciche i spokojne.

Podsumowując wczorajsze zamieszki, minister oświadczył, że policja była zmuszona do użycia siły, by odpowiedzieć manifestantom, którzy rzucali kamieniami i dewastowali budynki. Ponadto podpalili policyjny samochód. Według egipskiego MSW, rannych zostało 18 policjantów i 85 funkcjonariuszy innych sił bezpieczeństwa. Z drugiej strony, rannych zostało 250 protestujących, zaś aresztowano 200.

Wczoraj, dziesiątki tysięcy Egipcjan wyszły na ulice w kilku miejscach Kairu. Protestowali przeciwko wysokim cenom żywności, bezrobociu i domagali się dymisji prezydenta Hosni Mubaraka. By rozpędzić tłum, policja użyła gazów łzawiących i armatek wodnych.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Protestujący od kilku dni zwoływali się na demonstrację na Facebooku. Egipskie władze zdążyły w ostatnich dniach zamknąć inny kanał komunikacji w internecie, Twittera. Wiele innych stron społecznościowych również nie działa.

Jeden z liderów opozycji George Ishaq mówi, że to nie koniec demonstracji, a dopiero początek. “Nasza złość nie minie w najbliższych dniach. Nie ustaniemy, póki reżim nie ustąpi” – powiedział.

Protesty w Egipcie zainspirowała rewolucja w pobliskiej Tunezji, gdzie protesty zmusiły do ustąpienia prezydenta Ben Alego, rządzącego krajem od 23 lat. Prezydent Egiptu Hosni Mubarak sprawuje władzę od 30 lat, a jego rządy uważane są za równie autorytarne, co władza Ben Alego w Tunezji. Demonstracje w Egipcie należały w ostatnich latach do rzadkości.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button