KrajRegionŚwiatWiadomość dnia

Egipt wraca do normalności? Władze zapewniają, że tak i mówią: Polacy! Przybywajcie!

Czołgi i wozy opancerzone. To od trzech lat niezmienny krajobraz ulic Kairu. Wyprowadzone w odpowiedzi na zamieszki na placu Tahrir, teraz mają być gwarantem bezpieczeństwa w prawie 20-mlionowej stolicy Egiptu. -Wojsko rządzi wszystkim teraz. Jeszcze nie mamy nowego prezydenta, jeszcze czekamy na nowe wybory do parlamentu. Dlatego rządzi wszystkim wojsko, tak jak widzimy tutaj – mówi nam Mohamed Galal, mieszkaniec Kairu, przewodnik. Jakakolwiek próba filmowania w okolicy placu kończy się natychmiastowym i długim “wywiadem” dla policjantów oraz wojskowych. Kair to obecnie prawie opuszczone przez turystów miasto, a właśnie turystyka Egiptu jest jednym z głównych źródeł dochodu kraju. I choć regularnie w tym miejscu odbywają się demonstracje, to nie są one zagrożeniem dla ludzi przyjeżdżających do Egiptu – zapewniają władze.

Jeszcze w 2010 roku Polacy byli w pierwszej piątce wśród turystów odwiedzających Egipt. -Przyjęliśmy 600 tysięcy polskich turystów… Niestety – w 2011 i w 2012 roku ta liczba dramatycznie spadła. Wierzę jednak, że Polacy wrócą do nas. Czekam na to. Polska jest dla nas bardzo ważna – podkreśla Hisham Zaazou, minister turystyki Egiptu. Ministerstwo Turystyki Egiptu zaprosiło dziennikarzy z Polski, by ci przekonali się o poziomie bezpieczeństwa. Polskie media są drugą, po Niemieckich, taką grupą. Tylko z Polski do Egiptu przyjeżdża dwa razy mniej turystów niż przed wybuchem rewolucji. I choć ta nigdy nie dotarła do kurortów, to one najbardziej odczuły jej skutki. To najgorszy od dawna rok pod względem wpływów z turystyki, mówi gen. Ahmed Allah, prezydent Hurghady: -Najgorzej było w sierpniu, kiedy mieliśmy tylko 5% obłożenia hoteli. Cała turystyka w okolicach Hurghady drastycznie spadła w porównaniu z poprzednimi latami. Teraz chcemy to zmienić.

Straty najbardziej odczuwają drobni przedsiębiorcy. Hagag Mursi prowadzi sklep z pamiątkami. Na co dzień pracuje tu osiem rodzin. To jedyny sposób na dobry zarobek – w okolicach historycznego Luksoru z rolnictwa nie da się wyżyć. Przemysł nie istnieje. -Zatrudniam około 50 osób, które pracują dla mnie przy produkcji tych pamiątek. Jak nie ma turystów, nie ma też produkcji. Nikt nie zarabia – łącznie ze mną – mówi Hagag Morsy, produkuje i sprzedaje pamiątki z alabastru w Luksorze. Dla Egipcjan turyści są rzeczą świętą. -Robi się krzywdę temu krajowi. Bardzo często za pośrednictwem nas- mediów. Także tu obecnych – podkreśla Marek Traczyk, Stowarzyszenie Polskich Mediów. Kiedy prawie trzy lata temu rewolucja się tu rodziła przyjechali dziennikarze z niemal wszystkich krajów, z których dotychczas przyjeżdżali turyści. Teraz kiedy się tu poprawia bez pomocy mediów ich sytuacja niewiele się zmieni.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button