Ekolodzy nie lubią zielonej energii? Potężna farma wiatrowa na Opolszczyźnie kontra …ptaki
To co w tej chwili jest dla nich prawdziwą oazą spokoju, już niebawem stać się może rajem utraconym. Wszystko za sprawą z założenia pro-ekologicznej inwestycji. W gminie Pawłowiczki i Polska Cerekiew na Opolszczyźnie stanąć ma 105 takich wiatraków. Ornitolodzy alarmują: dla dziesiątków gatunków żyjących tu ptaków to prawdziwa zagłada. -Od sierpnia do września, kiedy są największe zagęszczenia tych ptaków migrujących możemy w ciągu jednego dnia bez wysiłku zobaczyć ponad sto myszołowów do pięciuset bocianów białych – argumentuje Marta Świtała, ornitolog. Także dla innych gatunków to absolutnie unikalny obszar. Zawieszone nawet 170 metrów nad ziemią skrzydła wiatraków, wirujące z prędkością do 200 kilometrów na godzinę mogą skutecznie je stąd przepędzić. -To jest bardzo dużo wiatraków, z tego co wiemy one są umiejscowione bardzo gęsto, ciężko będzie takim ptakom przebić się przez tę barykadę z wiatraków – uważa Marta Świtała, ornitolog.
Płaskowyż Głubczycki to ich główny korytarz migracji, to właśnie tu zbierają się by odpocząć przed długą wędrówką. I o ile władze jak i inwestor zadbali o komfort ludzi, o ptakach nikt nie pomyślał. -Nie mieliśmy żadnego protestu, żadnego odwołania od mieszkańców naszej gminy, oczywiście organizacje ornitologiczne pewnie mają podstawy i mają takie podstawy żeby się odwoływać – mówi Jerzy Treffon, wójt gminy Pawłowiczki. Dziś odwołanie od decyzji Opolskiego RDOŚiU, który na początku stycznia wydał pozytywną dla inwestora opinię środowiskową złożyły trzy stowarzyszenia ornitologiczne. -Z tych monitoringów, które były przeprowadzone w ramach raportu dla farmy uznaliśmy, że przy spełnieniu określonych warunków i określonej lokalizacji wiatraków jest możliwa realizacja – mówi Alicja Majewska, Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Opolu.
Teraz zgodnie z przepisami odwołanie trafić ma do Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska i to od niej zależy ostateczna decyzja. W Polsce podobnych farm jest już niemal 40 i bez wątpienia będzie dużo więcej. Zgodnie z unijną dyrektywą Polska została zobligowana do zwiększenia udziału energii odnawialnej do 15% do roku 2020. -W związku z tym wszystkie firmy energetyczne muszą dziś szukać źródeł, gdzie można szukać tą zieloną energię, w przypadku grupy Tauron jest to przede wszystkim wiatr – mówi Paweł Gniadek, Tauron Polska Energia. Jeszcze w 2008 roku firma nie miała nawet jednej, dziś ma już cztery. Gdyby zsumować ich roczną produkcję byłyby w stanie zapewnić energię elektryczną dla blisko 200 tysięcy domów.
W prąd z wiatru inwestuje także inny energetyczny potentat. Energa w minionym roku w źródła odnawialne zainwestowała niemal trzy miliardy złotych. -W sumie w tym naszym planie podstawowym na rok przyszły do 2021 jest około 13 mld złotych i w tej kwocie mieszczą się przede wszystkim inwestycje w sieci energetyczne – wylicza Mirosław Bieliński, Energa SA, (wyp. arch). I o ile ani “zieloni”, ani ornitolodzy przeciwko samej zielonej energii nie protestują, to jak zgodnie twierdzą, to co przynajmniej teoretycznie przyrodzie powinno służyć, szybko zwrócić może się przeciwko niej.