Kraj

Eksperci o zapisach z czarnych skrzynek

Wydawca czasopisma “Skrzydlata Polska” Tomasz Hypki uważa, że stenogramy nie przyniosły nowych informacji na temat przyczyn katastrofy pod Smoleńskiem. Jego zdaniem podobne informacje przekazywała wcześniej rosyjska komisja oraz szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych Edmund Klich. “Wiedzieliśmy już, że załoga schodziła świadomie znacznie poniżej wysokości, której nie powinna w żadnym wypadku przekraczać” – mówił Tomasz Hypki.

Ekspert do spraw lotnictwa Piotr Łukasiewicz uważa, że jest jeszcze za wcześnie, aby wyciągać wnioski z ujawnionych zapisów czarnych skrzynek prezydenckiego samolotu. Według pułkownika Łukasiewicza, ujawnione materiały nie pokazują wszystkich okoliczności tragicznego lotu.

Z kolei ekspert lotniczy Maciej Ługowski uważa, że nie można wykluczyć, iż do katastrofy prezydenckiego tupolewa doszło z powodu usterki technicznej maszyny. Ługowski dziwi się reakcjom pilotów prezydenckiego samolotu. Wskazuje na kluczowy punkt wysokości stu metrów, na której maszyna znalazła się przed katastrofą. Według niego piloci schodzili poniżej tej wysokości w pełni świadomie lub nie byli w stanie nic zrobić.

Ekspert wskazuje, że na podstawie stenogramu nie można odrzucić wersji, iż samolot nie był w pełni sprawny. Zastanawiające dla Ługowskiego jest fakt, że po komendzie drugiego pilota “odchodzimy”, kapitan nic nie zrobił, jakby samolot nie zareagował. Wystarczyło wcisnąć jeden guzik, żeby samolot sam wykonał ponowne podniesienie się w górę i zakończenie lądowania” – dodał.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Wojciech Łuczak uważa z kolei, że stenogramy z czarnej skrzynki prezydenckiego samolotu pokazały, że do katastrofy doprowadziły błędne decyzje pilotów. Redaktor naczelny miesięcznika “Raport” podkreśla, że samolot nie powinien zejść poniżej poziomu stu metrów, i załoga nie powinna kontynuować lądowania mimo braku widoczności.

Łuczak podkreśla, że stenogramy zapisu czarnej skrzynki nim wstrząsnęły, bo pokazały wiele błędów, jakie popełnili piloci. Publicysta dodaje, że czytając dokument odniósł wrażenie, że jest to zapis samobójstwa na życzenie.

Zdaniem Wojciecha Łuczaka załoga samolotu podjęła złą decyzję. Dodał że, stenogramy ujawniły też chaos i brak koordynacji działań w kokpicie.

Wojciech Łuczak odrzuca sugestie, że współodpowiedzialność za katastrofę ponosi obsługa lotniska w Smoleńsku. Wskazuje, że piloci zdawali sobie sprawę, że jest to lotnisko wojskowe, na którym brak urządzeń do automatycznego lądowania.

Redaktor naczelny “Skrzydlatej Polski” Grzegorz Sobczak także zwraca uwagę, że piloci rządowego tupolewa lecącego do Smoleńska nie byli świadomi w jak trudnym położeniu się znajdują. Według niego, załoga mogła nie mieć kontaktu wzrokowego z ziemią. Grzegorz Sobczak przypomniał, że nawigator zakończył odliczanie wysokości na 20 metrach.

Zdaniem naczelnego “Skrzydlatej Polski”, prędkość opadania samolotu w ostatnich sekundach była zbyt duża. Według jego wyliczeń, na wysokości poniżej 50 metrów nad ziemią wynosiła ona około 10 metrów na sekundę, czyli co najmniej dwukrotnie za dużo.

Grzegorz Sobczak uważa, że w ostatnich sekundach rosyjska kontrola lotu wypełniła wszystkie procedury.

Bartosz Głowacki ze “Skrzydlatej Polski” zwraca uwagę, że ze stenogramów wynika, że nie było żadnego zamachu na pokładzie. Można też domniemywać, że nie było żadnej presji na pilotów, choć dla tej kwestii, bardzo ważne jest zidentyfikowanie szóstej osoby w kabinie pilotów.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button