Ekstraklasa: Cracovia Kraków – Śląsk Wrocław 2:3

Dla Cracovii potyczka ze Śląskiem była pierwszym meczem w nowym sezonie – spotkanie 1. kolejki z Legią Warszawa zostanie rozegrane dopiero w poniedziałek. Mający duże aspiracje Śląsk liczył na pierwsze zwycięstwo, po ubiegłotygodniowym remisie u siebie z Jagiellonią Białystok. Podopieczni Ryszarda Tarasiewicza wykonali zadanie, pokonując krakowian po bardzo dobrym, obfitującym w bramki meczu.
Worek z golami rozwiązał się już w 10. minucie, kiedy po błędzie Sławomira Szeligi Vuk Sotirović zdobył bramkę zza pola karnego. Już dwie minuty później było 1:1, a wyrównał niespodziewanie Jarosław Fojut, umieszczając piłkę we własnej bramce. W 16. minucie znów zmiana wyniku – piękną bramkę zdobył Piotr Polczak i Cracovia objęła prowadzenie 2:1. Śląsk nie rezygnował i już w 34. minucie wyrównującego gola strzelił Cristian Omar Diaz.
W drugiej połowie goli było mniej, ale emocji nie brakowało. Najpierw w 48. minucie piłka trafiła w słupek po strzale Mateusza Klicha. Po trzech minutach szala zwycięstwa przechyliła się na stronę gości – znów dał znać o sobie Diaz. Cracovia rzuciła się do ataku, by odrobić stratę. Piłka nawet wpadła do siatki w 73. minucie, ale Bartosz Ślusarski chwilę wcześniej faulował jednego z obrońców rywali. Dwie minuty przed końcem śmiałą szarżą popisał się Saidi Ntibazonkiza, ale po ograniu czterech obrońców Śląska, zatrzymał go kolejny.
Cracovia kończyła zdekompletowana – w doliczonym czasie gry drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymał Polczak.
Śląsk po rozegraniu dwóch meczów jest bez porażki i z czterema punktami po rozegraniu całej kolejki z pewnością znajdzie się w czołówce ligowej tabeli. Cracovia na razie bez punktów, ale już w poniedziałek będzie miała szansę na rehabilitacje – w meczu z Legią w Warszawie.