Sport

Ekstraklasa piłkarska: Śląsk – Piast 2:1

Śląsk Wrocław – Piast Gliwice 2:1 (2:0)

Bramki: 1:0 Vuk Sotirović (36), 2:0 Vuk Sotirović (39), 2:1 Łukasz Krzycki (71).

Żółta kartka – Śląsk Wrocław: Krzysztof Ulatowski, Antoni Łukasiewicz, Tomasz Szewczuk. Piast Gliwice: Jakub Smektała.

Sędzia: Marcin Borski (Warszawa). Widzów 5 000.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Śląsk Wrocław: Wojciech Kaczmarek – Tadeusz Socha, Piotr Celeban, Jarosław Fojut (85. Dariusz Sztylka), Mariusz Pawelec – Tomasz Szewczuk, Antoni Łukasiewicz (66. Sebastian Dudek), Krzysztof Ulatowski, Sebastian Mila – Janusz Gancarczyk, Vuk Sotirović (77. Łukasz Madej).

Piast Gliwice: Rafał Kwapisz – Maciej Michniewicz, Paweł Gamla (11. Szymon Matuszek, 81. Roman Maciejak), Kamil Glik, Daniel Chylaszek – Jakub Smektała, Łukasz Krzycki, Mariusz Muszalik, Kamil Wilczek (67. Marcin Pietroń) – Jakub Biskup, Sebastian Olszar.

Mimo że w zespole Śląska zabrakło kontuzjowanych Ivo Vazgeca, Amira Spahica i Krzysztofa Wołczka, to podopieczni Ryszarda Tarasiewicza przystępowali do sobotniego spotkania w roli faworytów. Drużyna Piasta przez ostatnie kilka dni zmagała się z grypą, a do Wrocławia przyjechała osłabiona brakiem Mateusza Kowalskiego, Damiana Seweryna, Przemysława Łudzińskiego i Sławomira Szarego, który z zapaleniem płuc trafił do szpitala.

Pierwsze minuty były wyrównanym, ale toczonym w wolnym tempie widowiskiem. Obie drużyny bardzo uważnie rozgrywały swoje akcje, a walka o piłkę toczyła się głównie w środkowej części boiska. W 15. minucie ładnym strzałem z dystansu popisał się Mariusz Muszalik, ale dobrze ustawiony Wojciech Kaczmarek zdołał złapać piłkę. Chwilę później groźną, choć dość przypadkową akcję przeprowadzili gospodarze. Jarosław Fojut mocno wybił piłkę w stronę bramki rywala, a tam blisko jej przejęcia był Vuk Sotirovic i tylko ofiarna interwencja Rafała Kwapisza uchroniła gości od straty bramki.

W 36. minucie na indywidualną akcję zdecydował się Tomasz Szewczuk, który mimo asysty trzech obrońców zdołał podać piłkę w stronę Janusza Gancarczyka. Futbolówka odbiła się od jednego z zawodników Piasta i trafiła pod nogi niepilnowanego Sotirovica, który pewnym strzałem pokonał Kwapisza. Trzy minuty później serbski napastnik strzelił swoją drugą bramkę wykorzystując błąd obrony gości i prostopadłe podanie Sebastiana Mili.

Po zmianie stron walka o piłkę ponownie skoncentrowała się w środkowej części boiska. Goście próbowali atakować, ale brakowało im dokładności. Gospodarze usatysfakcjonowani prowadzeniem cofnęli się na własną połowę i szans na zdobycie bramki szukali w kontratakach.

Ataki gliwiczan przyniosły efekt w 71. minucie. Daniel Chylaszek dośrodkował z rzutu wolnego w pole karne gospodarzy, w ogromnym zamieszaniu do piłki dopadł Łukasz Krzycki i z najbliższej odległości skierował ją do bramki. Gol dodał gościom skrzydeł, jednak mimo trwających niemal do końca meczu ataków, nie udało im się doprowadzić do wyrównania.

O wyniku dzisiejszego spotkania zadecydowały dwie straty – Pawła Gamli na początku meczu oraz strata drugiej, kuriozalnej, w moim przekonaniu samobójczej bramki. To wszystko spowodowało, że musieliśmy szukać tutaj punktu i podjąć próbę ratowania twarzy. Udało nam się tylko uratować twarz, z punktem jest już gorzej. Nasza sytuacja staje się niewesoła, ale nie z takich opresji wychodziliśmy. Teraz czekają nas dwa tygodnie ciężkiej pracy i musimy być przygotowani do kolejnych spotkań z ciężkimi rywalami – powiedział po meczu Dariusz Fornalak, trener Piasta Gliwice.

Zasłużyliśmy dzisiaj na zwycięstwo, a bramkę straciliśmy zupełnie niepotrzebnie, bo Piast nie wypracował sobie żadnych klarownych sytuacji. Nie jest sekretem, że przy stałych fragmentach gry nie wchodzimy w pole karne, a tym razem nie wyczekaliśmy do odpowiedniego momentu i straciliśmy bramkę. Później wkradła się nerwowość, bo wiedzieliśmy, że musimy to spotkanie wygrać. Po tym zwycięstwie przez najbliższe dwa tygodnie będziemy pracować na pewno spokojniej – skomentował spotkanie Ryszard Tarasiewicz, trener Śląska Wrocław.

 

 

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button