RegionWiadomość dnia

Ekstremalna jazda i spora dawka adrenaliny! Ruszył największy festiwal sportów ekstremalnych na Śląsku

Extreme Day w Rybniku to największy festiwal sportów ekstremalnych na Śląsku. Nim jednak zawładną niebem nad miastem jeszcze ostatnie poprawki. Chirurgiczna wręcz precyzja w walce o idealny kąt wybicia. – Wszystko ma ogromne znaczenie, bo jeśli są niewielkie nierówności albo jest miękko, to traci się znacznie prędkość i wtedy nie można przelecieć tak długiego dystansu – tłumaczy Dawid Godziek, zawodnik dirt BMX.

 

Tu nie było z tym większego problemu, głównie dzięki pomysłowości Szymona Godzieka – jednego z najlepszych zawodników rowerowego dirtu na świecie. Jeszcze tydzień temu walka na zawodach w Stanach Zjednoczonych, potem ciężkie zmagania w Rybniku. Tym razem jednak przyszło mu się zmierzyć nie z zawodnikami, a z pracami ziemnymi… – Od poniedziałku jestem tutaj codziennie. Pracowałem z koparkami i łopatami i z ekipą. Stworzyliśmy w miarę długi tor – jak na Polskę. Jest on bardzo przyjemny według mnie i koledzy też już powiedzieli po krótkich treningach, że jest dobrze – mówi Szymon Godziek, organizator.

 

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Spora dawka adrenaliny i wysokie loty, to już zasługa samych zawodników. Wśród nich – poza polską czołówką – również goście z zagranicy. – Jeździ się na prawdę dobrze, jest to troszeczkę mokre, ale zaczyna wychodzić słońce, jeszcze się nie rozjeździłem, ale skoki są super – stwierdza Filip Kamidra, zawodnik z Czech. – W Rybniku była tego typu impreza, natomiast bardzo dawno. To jest pierwszy raz od bardzo długiej przerwy. Ostatnia tego typu impreza była w 2007 roku, była to wówczas super liga. Tak naprawdę przez 7 lat nic tutaj się nie działo – mówi Maciej Kiwak, organizator.

 

Tym razem działo się sporo i to nie tylko na torze do dirtu, ale i do four crossu. Niespodzianek nie brakowało na trasie, jak i poza nią. Wśród nich Inka Janua – najmłodsza uczestniczka zawodów. Zaczynała od downhilu, kiedy miała jedenaście lat. Teraz w wieku czternastu – nieco znudzona pogonią jedynie za uciekającymi sekundami – postanowiła spróbować swoich sił w 4X. – To jest pierwszy raz, kiedy w ogóle jestem na torze 4x ("for krosowym"), ale od przyszłego rok chcę już zacząć jeździć bardziej na poważnie – stwierdza Inka Janua, zawodniczka 4X.

 

Na rybnickim torze four crossowym ścisła polska czołówka. Zarówno jeśli chodzi o tych na dwóch, jak i czterech kółkach. – Jest to tor techniczny, gdzie technika jest bardzo ważna, nie jest to szybki tor, także jest też bardzo dobry do nauki dla początkujących jednocześnie i dla tych, którzy by chcieli wyćwiczyć sobie technikę dobrą – mówi Piotr Damec, sędzia. To może się przydać, bo jak zapowiadają organizatorzy, na kolejną edycję nie trzeba będzie czekać aż siedmiu lat.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button